Zabijał dzieci – wkrótce będzie wolny

Seryjny morderca Mariusz Trynkiewicz wkrótce będzie wolny! Były nauczyciel WF-u brutalne zamordował czterech nastoletnich chłopców. Miał szczęście, bo choć w 1989 roku skazano go na śmierć, to wkrótce potem ta kara została w Polsce zniesiona. W dodatku nie obowiązywało wówczas dożywocie. Trynkiewicz odsiedzi więc 25 lat i będzie całkowicie wolny. Ludzie grożą samosądem.

- Ówczesny sąd wojewódzki w Piotrkowie Trybunalskim skazał tego człowieka za zabójstwo na czterokrotną karę śmierci. Ta kara nie została wykonana – mówi Igor Tuleya, rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie.

- Tutaj niech on się lepiej nie pokazuje, bo będzie masakra – ostrzega sąsiad Mariusza Trynkiewicza.

To był jeden z najbardziej przerażających mordów współczesnej Polski. Pod
koniec lipca 1988 roku nauczyciel wf-u, Mariusz Trynkiewicz zwabia do swojego mieszkania trzech 12-letnich chłopców. Morduje ich w bestialski sposób.

- Chłopcy leżeli obok fotela. On twierdził, że siedział przy nich całą noc. Oczywiście jest kwestia tego, co wtedy robił, ponieważ oględziny pokazały, że chłopcy mieli rozpięte spodenki – mówiła w 2006 roku Teresa Gens, psycholog.

- Mój syn dostał 24 razy bagnetem, najbardziej się bronił – dodaje Stanisław Kaczmarek, ojciec zabitego Krzysia Kaczmarka.

Trynkiewicz przyznaje się podczas śledztwa, że trzy tygodnie wcześniej zabił jeszcze jednego chłopca, 13-letniego Wojtka P. Jego zwłoki wywiózł do lasu, podobnie jak ciała Krzysia, Artura i Tomka.

Podpalone zwłoki chłopców nie spaliły się. Przeszkodził deszcz. Ojciec jednego z chłopców, Stanisław Kaczmarek przyznaje dziś, że po śmierci syna odwiedzał to miejsce częściej niż grób na cmentarzu. Każdy z członków rodzin na swój sposób przeżył tę tragedię. Pan Stanisław nie może zapomnieć rozpaczy psa syna.

- Wył strasznie, całe dnie i noce. Leżał na rogu, blisko domu. Syn tego psa przyniósł, to był jego pies – wspomina mężczyzna.

Mariusza Trynkiewicza skazano w 1989 roku na karę śmierci. Udało mu się jednak uciec przed gilotyną, bo kara śmierci została zniesiona. W efekcie odsiaduje 25-letni wyrok, gdyż przez kilka lat prawo nie przewidywało dożywocia. Trynkiewicza nie uznano też za niepoczytalnego i to uniemożliwia umieszczenie go w zakładzie zamkniętym.

- Ta osoba nie wyraziła skruchy. Pytany przez prokuratora powiedział, że po odbyciu kary będzie nadal szukał kontaktu z małoletnimi. Natomiast na obecny stan prawny, nie ma instytucji, która pozwalałaby na dalszą kontrolę takiej osoby – mówi Igor Tuleya, rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie.

- Sąd penitencjarny może orzec warunkowe przedterminowe zwolnienie i wtedy więzień będzie podlegał, przynajmniej do końca tego faktycznego odbywania kary, nadzorowi kuratora – dodaje Luiza Sałapa z Centralnego Zarządu Służby Więziennej.

- Obecnie pracujemy już nad projektem, który, mam nadzieję, w niedługim czasie zostanie skierowany pod obrady rządu. Ten projekt zakłada między innymi umożliwienie sądom kierowania sprawców przestępstw na tle seksualnym, a zwłaszcza wobec osób małoletnich i seryjnych morderców, na przymusowe zamknięte leczenie – zdradza Patrycja Loose, rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości.

Rodziny zabitych chłopców i sąsiedzi z osiedla mówią, że skoro polskie prawo jest bezsilne, to może ktoś inny powinien wymierzyć sprawiedliwość. Na alarm bije też Rzecznik Praw Dziecka.

- Nie możemy czekać na to, aż on wyjdzie, zgwałci lub zamorduje i dopiero wtedy będziemy podejmować działania. Już dzisiaj musimy podjąć wszelkie możliwe działania, żeby zabezpieczyć potencjalne ofiary – apeluje Marek Michalak, Rzecznik Prawa Dziecka.

- Przecież to debil, to nie człowiek. Co to trzymać? Niech mi go tu dają. Rozerwę go na pół. Linką przywiążę do drzewa i do samochodu za nogę. Taki mu zrobię finał – mówi Stanisław Kaczmarek, ojciec zabitego Krzysia Kaczmarka.

- Zrobić jak Indianie. Zakopać po samą głowę i wrzucić mrówki. To też za mało – dodaje sąsiad z osiedla Trynkiewicza.

Mariusz Trynkiewicz wyjdzie na wolność w lutym 2014 roku. Pedofil za kratami nigdy nie ukrywał, że będzie dążył do kontaktów z dziećmi. A specjaliści wypowiedzieli się ostatnio, że resocjalizacja w jego przypadku nie przyniosła większych rezultatów. *

* skrót materiału

Reporterka: Ewa Pocztar-Szczerba

epocztar@polsat.com.pl