Brat nie płacił, ścigają siostrę

Urzędnicy obciążyli długiem uczciwą kobietę. Żądają od Anny Maciejewskiej ponad 25 tys. zł za niezapłacony czynsz. Problem w tym, że mieszkanie zadłużył brat pani Anny i to w momencie, kiedy kobieta nie była już tam zameldowana. Od mężczyzny trudniej jednak ściągnąć pieniądze.

Pani Anna ma 66 lat. Od dziecka ma poważne problemy ze zdrowiem. Do 2001 roku kobieta mieszkała z mamą i bratem w kamienicy, w centrum Wrocławia. Gdy mama zmarła, pani Anna i jej brat stali się najemcami mieszkania. Pani Anna nie nacieszyła się nim jednak długo...

- Brat robił wszystko, żeby się wyprowadziła. W końcu uczynił ją bezdomną. Siostra od 19. roku życia ma drugą grupę inwalidzką. Nie jest w stanie sobie sama poradzić – mówi Zofia Maciejewska, siostra pani Anny.

Pani Zofia postanowiła zabrać siostrę do siebie, do Bolesławca. W 2007 roku zapadła decyzja, by panią Annę z wrocławskiego mieszkania wymeldować.

- Zameldowałam siostrę u siebie. Powiedziano mi w urzędzie meldunkowym, że nie muszę jej wymeldowywać z Wrocławia,  bo teraz to już automatycznie idzie – opowiada pani Zofia.

Kobiety żyły w przekonaniu, że sprawa wrocławskiego mieszkania została definitywnie zamknięta. Wszystko zmieniło się na początku tego roku, kiedy to nieoczekiwanie otrzymały sądowy nakaz zapłaty na ponad 25 tysięcy złotych.

- Przyszedł nakaz zapłaty za zaległy czynsz za mieszkanie we Wrocławiu. Siostra nie mieszka w nim od 2002 roku. W 2007 roku została z niego wymeldowana, a nakaz obejmuje dług od 2008 roku – mówi pani Zofia.

- Gdybym miał pieniądze, to nie byłoby żadnego problemu, oddałby je siostrze. Ja ją bardzo rozumiem, ale co mogę zrobić, jeżeli sam nie mam pieniędzy – powiedział nam brat pani Anny, który nie płacił czynszu.

Dlaczego Gmina Wrocław żąda zaległego czynszu od kobiety, która od 12 lat nie mieszka w zadłużonym mieszkaniu? Bo jak się okazuje kobieta przy wymeldowywaniu nie dopełniła jednej formalności – nie wypowiedziała umowy najmu mieszkania.

- Wymeldowanie się nie oznacza rozwiązania umowy najmu. Nie można mieć do nas pretensji. Umowę najmu podpisują strony, są to dorosłe osoby, które powinny sobie zdawać sprawę z konsekwencji. Muszą wiedzieć, że żeby ta umowa nie obowiązywała, ona musi być rozwiązana – tłumacy Urszula Hamkało, rzecznik prasowy Zarządu Zasobu Komunalnego we Wrocławiu.

- Nikt mi o tym nie mówił. Gdyby ktoś to zasugerował, to na pewno bym tak uczyniła. Ja po prostu o tym nie wiedziałam – mówi Anna Maciejewska.

Kobieta odwołała się od nakazu zapłaty. W czasie naszej wizyty otrzymała kolejną decyzję. Sąd, z racji przedawnienia, obniżył nieco zadłużenie, ale pani Anna i tak musi zapłacić ponad 14 000 zł

Pojawiła się jednak nadzieja dla pani Anny. Przed naszą kamerą padła ważna deklaracja urzędników.

- W przypadku pani Anny zaszła sytuacja wyjątkowa, dlatego też postanowiliśmy podejść do niej wyjątkowo. Pani Anna może wystąpić do nas z wnioskiem o umorzenie swojego długu. Proponujemy, żeby z takim wnioskiem wystąpiła – powiedziała Urszula Hamkało, rzecznik prasowy Zarządu Zasobu Komunalnego we Wrocławiu.

- Albo trafiliście na jakąś bardzo dobrą osobę, albo to wasza zasługa, telewizji. Nie wiem, czy ze mną by tak rozmawiali – podsumowuje Zofia Maciejewska, siostra pani Anny.*

* skrót materiału
 
Reporterka: Irmina Brachacz

ibrachacz@polsat.com.pl