Żyją obok strzelnicy. Mają dość

- Huk, hałas, to jest intruz, który zrobił z naszych domów poligon – mówi o strzelnicy w Maryninie na Mazowszu Magdalena Nieckarz Abram, sołtys pobliskiej wsi. Okoliczni mieszkańcy dodają, że huk wystrzałów słyszą przez siedem dni w tygodniu od rana do godzin wieczornych, co nazywają horrorem. Problem zgłaszali zarówno policji, jak i urzędnikom.

Do naszej redakcji napisała sołtys małej miejscowości na Mazowszu. Mieszkańcy okolicy mówią, że ich spokojne dotąd życie niszczą nieustanne wystrzały.

- Postanowiłam wezwać Telewizję, bo jak słyszycie, mieszkamy tutaj i nie możemy spokojnie korzystać z naszych domostw. Mam w telefonie aplikację, która mierzy poziom hałasu. Jest 76 decybeli, a norma to 50. Dowiedziałam się, że prowadzi to były policjant i może dlatego policja nie chce interweniować, bo prowadzi to ich kolega po fachu – uważa Magdalena Nieckarz Abram, sołtys sołectwa Dębinki.

Od roku czeka na rentę. Jest bez środków do życia

- Jest to strzelnica, która od trzech lat zatruwa życie całej miejscowości i miejscowościom ościennym. Strzelanie odbywa się codziennie, przez siedem dni w tygodniu od 9 do 19 – opowiadają mieszkańcy okolic strzelnicy w Maryninie.

"Kula przeleciała mu nad głową"

- Syn poszedł z psem do lasu, rosły człowiek, czterdzieści parę lat. Wrócił i mówi, że kula przeleciała mu nad głową. Ciekawe, kto odpowie za naszą śmierć – dodaje jeden z nich.

Na rozmowę z nami zgodził się były policjant, który zarządza strzelnicą.

Jeden szpital odesłał do domu. W drugim – operacja

- To nie jest tak, że my działamy wbrew prawu, spełniliśmy wszystkie warunki, dostaliśmy pozwolenie. I nagle pojawia się problem hałasu, bo zaczęliśmy troszeczkę więcej strzelać niż było to wcześniej – mówi Daniel Golicki, zarządca strzelnicy.

- Mam w ręku segregator z różnymi pismami, które sporządziliśmy w sprawie strzelnicy, do różnych władz. Niestety do tej pory nasze działania nie przyniosły oczekiwanego skutku – przekonuje Tomasz Kowalski, jeden z okolicznych mieszkańców.

Policja o wnioskach o ukaranie

- Od ponad dwóch lat zgłaszamy na policję zakłócanie naszego spokoju i do tej pory policja nie za bardzo się interesowała, jednak po interwencji u wyższych władz policyjnych, udało nam się sprowadzić do tego, że policja przyjmuje już od nas zgłoszenia – dodaje Magdalena Nieckarz Abram, sołtys sołectwa Dębinki.

Policja przekazała, że prowadzi siedem postepowań o zakłóceniu spokoju publicznego.

- Na chwilę obecną myślę, że sześć z tych postępowań będzie skierowanych do sądu z wnioskiem o ukaranie – informuje Justyna Stopińska z policji w Legionowie.

Zgłosił się do nas też Mieczysław Majchrzak, który był współtwórcą tej strzelnicy. Jednak dziś mówi, że nie tak to miało wyglądać.

Do domu brakuje mu trzech metrów. Na drodze zamknięta brama

- Nie pozwalałem na strzelanie po godzinie 16, oraz żeby strzelanie było z większych kalibrów, bo zdawałem sobie sprawę, że ludzie wracają z pracy i chcieliby odpocząć. Dokładnie po trzech latach zostałem z dnia na dzień wyrzucony z tej strzelnicy. Nie tak to wygląda, jak ja to widziałem, po prostu tam jest totalna samowolka - ocenia.

Urzędnicy lokalni przed naszą kamerą deklarują, że chcą pomóc protestującym sąsiadom strzelnicy. W końcu pojawił się pomysł ustalenia norm hałasu dla tego obiektu.

- W kwietniu podjęliśmy postępowanie administracyjne, które w konsekwencji takie normy ustali i one będą podstawą do prowadzenia kontroli przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Jeśli normy będą przekraczane, będzie on nakładał karę na przedsiębiorcę – informuje Joanna Kajdanowicz ze Starostwa Powiatowego w Legionowie.

Stracili dom. Drzwi i okna zabito płytami

- Subiektywnie i obiektywnie mieszkańcy mają prawo mieć poczucie, że ich warunki życia się pogorszyły. Rozważamy też kwestię ograniczeń czasowych tej strzelnicy na podstawie uchwały rady – dodaje Artur Borkowski, burmistrz Serocka.

- Chcemy zainwestować w elementy, które będą zmniejszać ten hałas, jak najbardziej, ale musimy mieć gwarancję, że nasze inwestycje, sięgające setek tysięcy złotych, sprawią, że będziemy mogli dalej funkcjonować – podsumowuje Daniel Golicki, który zarządza strzelnicą w Maryninie.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX