W areszcie przez zeznania mordercy

W areszcie przez zeznania mordercy

Kompromitacja prokuratury! Zabójca Pawła Marzędy z Lubartowa na Lubelszczyźnie przez ponad dwa lata wodził śledczych za nos. Zmieniał zeznania, wprowadzał nowe wątki, a nawet oskarżył dwóch przyjaciół zabitego o udział w zbrodni. Prokuratorzy mu uwierzyli i zamknęli niewinnych mężczyzn w areszcie. Niesłusznie spędzili w nim ponad dwa lata!

Ta sprawa wyjątkowo poruszyła media. W lipcu 2007 roku policja znalazła zmasakrowane ciało 28-letniego Pawła Marzędy z Lubartowa na Lubelszczyźnie. Śledczy szybko zatrzymali podejrzanych.

- Wiemy, że pokrzywdzony został zaatakowany przez wszystkich trzech sprawców w swoim warsztacie w miejscowości Kolonia Pałecznica. Zadali mu oni co najmniej kilka uderzeń tępym narzędziem, wszystko wskazuje na to, że młotkiem, doprowadzając do jego zgonu - mówił w wywiadzie dla Panoramy Lubelskiej w Telewizji Lublin Andrzej Lepieszko z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

- Zwłoki zostały umieszczone w pojeździe pokrzywdzonego, przewiezione już na wcześniej przygotowane miejsce i zakopane. Prokuratura i sąd nie mają wątpliwości. Materiał dowodowy, którym dysponujemy w bardzo wysokim stopniu wskazuje na to, że oni brali udział w popełnieniu tego przestępstwa - przekonywał w programie Uwaga telewizji TVN Marek Woźniak z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Podejrzanymi o zabicie Pawła Marzędy byli jego bliscy koledzy. Wszyscy trzej zostali aresztowani. Śledczym wydawało się, że sprawę będzie można szybko zakończyć. Sprawa potoczyła się jednak zupełnie inaczej.

- Trafiłem do aresztu tylko na podstawie zeznań mordercy, który chciał się uchylić od winy i pomówił inne, niewinne osoby - mówi Paweł Guz, niesłusznie oskarżony.

- Jeden z podejrzanych wskazywał na udział w przestępstwie dwóch innych osób. Nie mogliśmy przejść obok tych wydarzeń obojętnie. Trzeba było wykonać wszystkie możliwe czynności, żeby sprawdzić, czy wersja Krzysztofa P. jest prawdziwa - mówi Beata Syk- Jankowska z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Prokuratura ponad dwa lata sprawdzała, które z wersji przedstawianych przez podejrzanych jest prawdziwa. W tym czasie wszyscy trzej nadal przebywali w areszcie.

- Na samym początku tego śledztwa on wielokrotnie zmieniał zeznania. Zrobił to ze trzy albo pięć razy. Większość zeznań była fikcją, co policja mu udowadniała.To boli, że mimo to, człowiek spędził tyle czasu w więzieniu - mówi Paweł Guz, niesłusznie oskarżony.

- Za każdym razem przedstawiał inne wątki zdarzenia. Pojawiały się nowe tropy i prokurator musiał sprawdzić każdą z wersji - tłumaczy Beata Syk- Jankowska z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Okazało się, że dwóch z podejrzanych niesłusznie spędziło w areszcie ponad półtora roku. W sierpniu 2010 roku prokuratura umorzyła przeciwko nim śledztwo.

W areszcie nadal przebywa główny podejrzany Krzysztof P. Czeka na wyrok.

- Sąd Okręgowy w Lublinie wymierzył oskarżonemu za zabójstwo karę dożywotniego pozbawienia wolności. Ten wyrok został zaskarżony przez obrońcę oskarżonego i Sąd Apelacyjny w Lublinie uchylił ten wyrok. Przekazał sprawę do ponownego rozpoznania - informuje Artur Ozimek z Sądu Okręgowego w Lublinie.

- To prokuratura jest wszystkiemu winna. Niesłusznie zamknęła człowieka i jeszcze nie poczuwa się do odpowiedzialności - mówi Paweł Guz, niesłusznie oskarżony.*

* skrót materiału

Reporterki: Małgorzata Frydrych, Aneta Kaziuk

mfrydrych@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)