Są szczury i myszy, nie ma ciepłej wody

Są szczury i myszy, nie ma ciepłej wody

Dramat 80-letniej kobiety. Pani Bronisława mieszka w kamienicy w centrum Kielc. Lokal przypomina ruderę. Jest zaniedbany, nie ma toalety i ciepłej wody. Są za to szczury i myszy! Właściciel kamienicy remontować jej nie chce, podniósł za to czynsz. W ten sposób chce zmusić mieszkańców do wyprowadzki. Pani Bronisława pójść nie ma dokąd. Na pomoc miasta czeka już 11 lat!

- Tam jest okropnie. Szczury mama już miała i myszy, wszystko już było. Jak mamie się coś stanie, to dopiero to do nich dotrze. Przecież to miasto wojewódzkie, dawne centrum Kielc, a trzeba do ubikacji chodzić w krzaki - mówi Agnieszka Krężołek, córka pani Bronisławy.

Bronisława Hińcza, choć mieszka w centrum Kielc, żyje jak w slumsie. Ta prawie osiemdziesięcioletnia staruszka do mieszkania trafiła 35 lat temu, z tak zwanego przydziału od gminy. Choć kamienica była prywatna, wtedy urzędnikom nie przeszkadzało, by zakwaterować lokatorów. Dziś mają z tym ogromny problem urzędnicy, ale jak się okazuje, jeszcze większy lokatorzy.  

Kamienica nigdy nie była komfortowym miejscem do mieszkania. Korzystny był jednak niski czynsz. A remonty na własną rękę pani Bronisława wykonywała z nieżyjącym już dziś mężem. Na tyle, na ile było ich stać. Niestety, prawie stuletnia kamienica rozpada się.

Pani Bronisława na wsparcie finansowe rodziny liczyć nie może. Staruszka musi radzić sobie sama. Córka pani Bronisławy postanowiła jeśli nie finansowo, to chociaż wspomóc matkę w walce o zamienny lokal. Ta walka trwa jednak już jedenaście lat.

Trzy lata temu zmienił się właściciel mieszkania pani Bronisławy. Wtedy zaczęły się poważne kłopoty. Mężczyzna podniósł czynsz. Rozpadającym się mieszkaniem, jak twierdzi starsza kobieta, nie interesuje się.

- Raz pokazał się na podwórku. Chciałam zaprosić go do domu, żeby zobaczył w jakim jest stanie. Powiedział, że on pieniędzy od nas nie chce, tylko żebyśmy się wyprowadzili - mówi Agnieszka Krężołek, córka pani Bronisławy.

- Co jakiś czas składam wniosek do sądu, dążę do tego, by ci państwo wyprowadzili się.To jest dobra lokalizacja, a w nadzorze budowlanym powiedzieli, że budynek będzie do wyburzenia - mówi właściciel kamienicy.

- W takiej sytuacji możemy mu nakazać wykonanie robót budowlanych, by przywrócić budynek do stanów właściwych. Być może tak zrobimy - powiedział Ryszard Zgiep, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Kielcach.

Właściciel twierdzi, że nie będzie żadnego remontu. Kiedy pani Bronisława poprosiła nadzór budowlany o opinię, ten stwierdził, że budynek jest w złym stanie, ale nie zagraża życiu staruszki.

- Ustaliliśmy, że właściciel przedstawi ekspertyzę techniczną, czy elementy budynku stanowią zagrożenie, bo my tego nie jesteśmy w stanie zrobić. Właściciel do dziś tego nie zrobił - przyznaje Ryszard Zgiep, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Kielcach.

Pani Bronisława znalazła się w sytuacji dramatycznej. Właściciel chce budynek zburzyć. Mieszkanie jest zaniedbane, bez toalety, ciepłej wody i z wysokim czynszem. To ponad 500 złotych. Staruszka nie płaci. Właścicielowi otwiera to drogę do eksmisji.

Lokal zamienny musi dać gmina, Tyle, że na niego trzeba czekać. Jak długo musi żyć w takich warunkach staruszka? Nie wiadomo.

- Przez to wszystko mi się nie chce już żyć. Chciałabym mieć już spokój, bo tego dramatu nie da się opowiedzieć - podsumowuje pani Bronisława.*

* skrót materiału

Reporter: Żanetta Kołodziejczyk

e-mail

(Telewizja Polsat)