10 lat dla sprawcy śmiertelnego wypadku
Surowy wyrok dla sprawcy śmiertelnego wypadku. W lutym 2007 roku Augustyn M. uderzył w samochód Rafała Ścirko. Był pijany, nie miał prawa jazdy i uciekł z miejsca zdarzenia. Pan Rafał niestety zmarł. Sprawca wypadku wyjechał z kraju, a jego rodzice robili wszystko, by uniknął kary. W końcu jednak stanął przed sądem. Skazano go na 10 lat więzienia.
15 listopada w Sądzie Okręgowym w Przemyślu zakończył się głośny proces Augustyna M. Mężczyzna został skazany za spowodowanie wypadku, w którym zginął Rafał Ścirko.
- Sąd wyznaczył kary jednostkowe, a następnie karę łączną w wymiarze 10 lat oraz zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na zawsze. Prosto z sali sądowej oskarżony został doprowadzony do aresztu - informuje Małgorzata Reizer z Sądu Okręgowego w Przemyślu.
Wyrok zapadł w momencie, kiedy rodzina zmarłego Rafała powoli zaczęła tracić nadzieję, że doczeka się sprawiedliwości. Dwie poprzednie rozprawy nie odbyły się.
- Oskarżony Augustyn przyniósł zaświadczenie od lekarza rodzinnego, że ma skłonności samobójcze, że nie może uczestniczyć w rozprawie - opowiada Helena Ścirko, matka zmarłego Rafała.
- Biegli wydali opinię, że stan zdrowia pozwala na uczestnictwo w rozprawach i na ostatnią rozprawę został doprowadzony przez policję - dodaje Małgorzata Reizer z Sądu Okręgowego w Przemyślu.
- Gdyby oskarżony zrozumiał, co zrobił, na pewno mógłby liczyć na niższą karę. Jednak dla niego śmierć człowieka nie była niczym strasznym i sąd prawidłowo podsumował taką postawę życiową - mówi Janusz Popiel z Alter Ego, Stowarzyszenia Pomocy Poszkodowanym w Wypadkach i Kolizjach Drogowych.
Przypomnijmy: 4 lutego 2007 roku 19-letni Rafał Ścirko wracał ze znajomymi i rodzeństwem z dyskoteki. Odwozili do domu jedną z koleżanek. W Przedmieściu Dubieckim Rafał zwolnił i zaczął skręcać w lewo.
- W bok jego samochodu uderzył Augustyn M. Był pod wpływem alkoholu, nie miał prawa jazdy, potem zbiegł z miejsca zdarzenia - opowiada Sabina Gałuszka, siostra zmarłego Rafała.
Lekarze półtora miesiąca walczyli o życie Rafała. Nie udało się. Kiedy chłopak umierał, sprawca wypadku był już za granicą. Znalezienie go zajęło organom ścigania kilka miesięcy, ale w areszcie Augustyn M. spędził tylko rok. Wyszedł za kaucją.
Postępowanie przeciwko Augustynowi M. skutecznie przedłużali jego rodzice, co ciekawe: nauczyciele miejscowej szkoły. Ojciec sprawcy wypadku fałszował dowody i zastraszał świadków, za co także został skazany.
- Gdyby miał mądrych rodziców, to by do tego nie doszło. Nauczyliby go, co jest dobre, a co złe - mówi Helena Ścirko, matka zmarłego Rafała.
Rodzice Augustyna M. nie chcieli z nami rozmawiać. Wyszła do nas siostra skazanego sprawcy wypadku.
- 10 lat dla kogoś, kto nie był nigdy karany? To jest Polsat? Jak państwo jeszcze raz tutaj przyjdą, to zadzwonię na policję i wniosę oskarżenie - usłyszeliśmy od kobiety.
Chociaż już wiadomo, że w sprawie będzie apelacja, rodzice i rodzeństwo zmarłego Rafała mają nadzieję, że to, co najgorsze jest już za nimi. Nad ich domem pierwszy raz od czasu tragicznego wypadku zaświeciło słońce, bo mają nowego członka rodziny.
- Jak byliście ostatnio, to jeszcze małego nie było z nami. Córka była w ciąży, teraz już mamy małego Rafała. Córka ochrzciła go imieniem brata, bo bardzo go kochała - mówi Helena Ścirko, matka zmarłego Rafała.*
* skrót materiału
Reporter: Paulina Bak
pbak@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)