Koczuje w ruderze. Gdzie są urzędnicy?

Koczuje w ruderze. Gdzie są urzędnicy?

Dramat upośledzonego umysłowo mężczyzny. 51-letni Paweł Charchowski nie ma w mieszkaniu prądu i toalety. W budynku przecieka dach, a okna są zrujnowane. W dodatku mężczyzna ma niesprawny piec. Opieka społeczna pomaga jak może, Niestety, lokalu wyremontować nie ma prawa, bo należy on do Agencji Nieruchomości Rolnych. Ta zainteresowana jest tylko pobieraniem czynszu!

- Co z tego, że w mieszkaniu ma opał, jak kominy są niesprawne i dymi się. On zdejmuje okno z futryną, żeby dym uciekał - opowiada Marita Schmidt, sąsiadka pana Pawła.

- Fundament jest zdewastowany, w ogóle nie trzyma już ściany. Tam nawet już pionu nie ma - dodaje Piotr Duda, sąsiad pana Pawła.

W takich warunkach żyje 51-letni pan Paweł w małej miejscowości Sątopy Samulewo

niedaleko Bartoszyc. Ma dziurawy dach, popękane okna, niesprawne piece, a na dodatek brakuje prądu i ubikacji.

- Upośledzony umysłowo człowiek mieszka w fatalnych warunkach, nikt się nim nie interesuje. Opieka społeczna zagląda tam bardzo rzadko. Właściwie to dzięki sąsiadom ten pan jeszcze żyje. On nie ma swojej ubikacji, załatwia się w piwnicy, do której wejście jest przykryte deską - opowiada Radosław Patecki, dziennikarz Gońca Bartoszyckiego.

- Najważniejsze jest, żeby miał ciepło, żeby mógł napalić w piecu. Dostarczamy mu również żywność - mówi Lidia Tomasik z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Bisztynku.

- Z tego pieca ogień wychodzi, wszystko rozlatuje się. Jak można w takim piecu palić? Ludzie to się w głowie nie mieści. Niewiele brakuje, żeby trzy rodziny poszły z dymem razem z nim - alarmuje Piotr Duda, sąsiad pana Pawła.

- Woda jest, ale zlewu nie ma i ubikacji. Załatwiam do wiaderka i muszę wylewać - dodaje pan Paweł.

Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej pomaga. Dostarcza opał i jedzenie, ale jest inny problem. MOPS nie może naprawić panu Pawłowi pieca ani okien, bo właścicielem budynku jest Agencja Nieruchomości Rolnych oddział w Tolko.

- Przecież spółdzielnia nie będzie remontowała, skoro to jest agencyjne. To jest wina Agencji, bo po odbiorze tych mieszkań od PGR-u nikt tu nawet nie był! Powinni co jakiś czas przyjechać i sprawdzić, w jakim stanie są te mieszkania. Czynsz brać to nie sztuka - mówi Piotr Duda, sąsiad pana Pawła.

Poszliśmy na rozmowę z właścicielem budynku. Kierowniczka Agencji Nieruchomości Rolnych, która wcześniej wypowiadała się do gazety, z nami nie chciała rozmawiać.

- Ja nie mogę udzielać informacji. Proszę złożyć pismo - powiedziała Wanda Olszanicka, kierowniczka oddziału Agencji Nieruchomości Rolnych w Tolko.

Pan Paweł miał wobec Agencji zaległości czynszowe. Dług ten już spłacił. Ma również wyrok eksmisyjny, ale Agencja z niego nie skorzystała. Jako właściciel budynku nigdy go nie remontowała, ani też nie sprawdza stanu technicznego mieszkania.

- Dzwoniłem do kierowniczki i pani stwierdziła, że remont byłby wykonany w tym domu, gdyby ten pan nie zalegał z czynszem. Moim zdaniem powinni wyremontować mu mieszkanie i dopiero wtedy zacząć pobierać pieniądze. To jest brak zainteresowania człowiekiem - uważa Radosław Patecki, dziennikarz Gońca Bartoszyckiego.

- Ja potrafię sam się utrzymać. Tylko niech mi okna wyremontują. Farby mam, wszystko mam. Jak nie dam rady, to kogoś poproszę , ale żeby mi okna tylko zrobili - mówi pan Paweł.*

* skrót materiału

Reporterka: Małgorzata Frydrych

mfrydrych@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)