Czy dyrektor szkoły odzyska dobre imię?

Czy dyrektor szkoły odzyska dobre imię?

Bronisław Jafernik przez kilkanaście lat był dyrektorem Zespołu Szkół w Sopotni Małej. Słynął z tego, że nie tolerował chuliganów i stanowczo sprzeciwiał się ich wybrykom. 4 września 2001 roku jeden z niepokornych uczniów - Wojciech D. - oskarżył dyrektora o pobicie. Sprawy toczyły się kilka lat. W czerwcu tego roku przy okazji apelacji pan Bronisław dowiedział się w bielskim sądzie, że formalnie jego sprawy od trzech lat już nie ma. Przedawniła się we wrześniu 2007 roku.

- Tego typu niewiedza dyskwalifikuje studenta drugiego roku studiów prawniczych i nie jest to wytłumaczalne, jak trzy składy orzekające mogły nie zauważyć, że sprawa jest bezprzedmiotowa - mówi Leszek Krupanek, prawnik.

Bronisław Jafernik przez kilkanaście lat był dyrektorem szkoły w Sopotni Małej koło Żywca. Słynął z tego że nie tolerował chuliganów i ich wybryków. Wśród szczególnie niepokornych wyróżniał się Wojciech D. i jego koledzy. Konflikt między gimnazjalistami, a dyrektorem stopniowo narastał.

- Robili różne psikusy na przykład złapali młodszego, wsadzili do muszli głową, polali wodą, wsypali jakiś środków odurzających do herbaty uczniowi na stołówce - mówi Bronisław Jafernik, którego uczeń oskarżył o pobicie.

- Pan Jafernik miał zniszczony samochód, gimnazjaliści po prostu samochód skopali. Była sprawa w sądzie dla nieletnich, wszyscy przyznali się do winy, jednak pan Jafernik odstąpił od żądania ukarania tych młodocianych sprawców. Jeden z chłopców próbował zniszczyć lub dostać się do środka gniazdka elektrycznego. Pan Jafernik w obawie o jego życie, szarpnął go i odciągnął go od tego gniazdka - mówi Leszek Krupanek, prawnik.

Wojciech D. oskarżył dyrektora o pobicie. Machina ruszyła. W obronie Wojciecha D. stanęła Prokuratura Rejonowa w Żywcu, która, choć nie musiała, z urzędu zajęła się sprawą.

- Zarzut jest sformułowany w ten sposób, że pobił piętnastoletniego ucznia uderzając go otwartą ręką w głowę w okolice lewego ucha. Ustalono, że poszkodowany doznał wstrząśnienia mózgu, stłuczenia głowy i zaburzenia słuchu. Te obrażenia naruszały czynności jego narządów ciała na czas poniżej siedmiu dni - mówi Małgorzata Borkowska z Prokuratury Okręgowej w Bielsku-Białej.

- Odnośnie zarzutu pobicia, dyrektor został skazany na karę grzywny w wysokości 3200 zł - mówi Wiesław Płonka z Sądu Rejonowego w Żywcu.

Pan Jafernik odwołał się. Rozpoczął się drugi proces. Tym razem wysłuchano lekarki, która badała Wojciecha D. w dniu zdarzenia i biegłych z Katowic. Opinie medyków zdecydowanie się nie pokrywały.

- Śląscy biegli nie badali bezpośrednio pokrzywdzonego, oparli się tylko na dokumentach - mówi Wiesław Płonka z Sądu Rejonowego w Żywcu.

- Lekarka, która przyjęła młodego człowieka do szpitala, stwierdziła, że jest to osoba, która symuluje uraz. Pacjent próbował zniekształcić wskazania audiofonu, udawał niedosłuch - mówi Leszek Krupanek, prawnik.

Sąd kolejny raz skazał Bronisława Jafernika. Ten nie zgodził się z wyrokiem i odwołał do wyższej instancji. W 2009 rozpoczął się trzeci proces. Tym razem głos zabrali biegli z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

- Biegli z Krakowa stwierdzili, że obrażenia, jakich rzekomo miałby doznać ten młody człowiek mogły powstać, ale przy uderzeniu kijem bejsbolowym, a nie otwartą ręką - mówi Leszek Krupanek, prawnik.

- Tym razem sąd warunkowo umorzył postępowanie karne wobec oskarżonego, dzięki temu że ta kwalifikacja ostateczna była taka, że te obrażenia zostały zakwalifikowane poniżej siedmiu dni - mówi Wiesław Płonka z Sądu Rejonowego w Żywcu.

Mimo warunkowego umorzenia, sąd nakazał Bronisławowi Jafernikowi zwrócić Wojciechowi D. ponad 3 tysiące złotych, jakie wydał na adwokata. To przelało czarę goryczy. Bronisław Jafernik kolejny raz się odwołał. W czerwcu tego roku przy okazji apelacji dowiedział się w bielskim sądzie, że formalnie jego sprawy od trzech lat już nie ma. Przedawniła się we wrześniu 2007 roku!

- Sąd napisał, że ta sprawa już nie istnieje od 2007 roku więc nie mogą orzekać w tej sprawie - mówi Bronisław Jafernik, którego uczeń oskarżył o pobicie.

- Prawdopodobnie zostało to przeoczone, nikt tego nie zauważył, ani sąd, ani prokurator, ani obrońca, po prostu było to zwykłe przeoczenie - mówi Wiesław Płonka z Sądu Rejonowego w Żywcu.

Przez toczące się postępowanie pan Bronisław nie mógł pełnić dalej funkcji dyrektora szkoły. Czuje się przez to poszkodowany. Były dyrektor nie zamierza składać broni.

- Zdrowia mi nikt nie wróci, pieniądze nie są najważniejsze, ale będę na pewno starał się przynajmniej część odzyskać, bo przecież tak tej sprawy nie można zostawić - mówi Bronisław Jafernik, którego uczeń oskarżył o pobicie. *

* skrót materiału

Reporter: Irmina Brachacz

ibrachacz@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)