Kontrowersyjny wyrok
Siedmiolatka wjechała rowerem pod konia. Winny jeździec? Rafał Jaworowski z Augustowa został skazany za spowodowanie wypadku drogowego. Mężczyzna uważa, że wyrok jest skrajnie niesprawiedliwy. Twierdzi, że chciał powoli ominąć dziewczynkę, gdy ta nagle skręciła w tę samą stronę. Dopiero kilkanaście metrów za siedmiolatką szli jej rodzice. Dlaczego zostawili dziecko bez opieki?
Dwudziestosześcioletni Rafał Jaworowski od lat pasjonuje się końmi. Im poświecił większość swojego życia, z nimi pracował w Augustowie - miejscu gdzie ma rodzinę i gdzie mieszka. Marzeń panu Rafałowi, związanych z końmi, nigdy brakowało. Niestety, wszystko, jak mówi, skończyło się.
- Woziłem turystów bryczką, nowożeńców do ślubu, ale teraz musiałem zamknąć działalność - mówi mężczyzna.
Pan Rafał w kwietniu ubiegłego roku jechał konno wzdłuż Kanału Augustowskiego. Po drodze ogólnodostępnej dla ruchu. Kiedy skręcał w prawo nagle wprost pod konia wyjechała rowerem siedmioletnia Patrycja. Kilkanaście metrów za nią szli jej rodzice.
- Konia skierowałem w prawo, żeby się wyminąć, ale dziewczynka w tym momencie skręciła kierownicą w tę stronę, co ja - opowiada pan Rafał.
- Dziwie się bardzo jej rodzicom, bo wiedzą, że tu jest niebezpiecznie i trzeba dzieci trzymać przy sobie. On jechał z normalną prędkością, samochody jeżdżą o wiele szybciej i niebezpieczniej - mówi Urszula Chełmińska, która mieszka przy ulicy, gdzie doszło do wypadku.
Dziewczynka trafiła do szpitala ze złamaniem nogi i wstrząśnieniem mózgu. Natychmiast po wypadku rozpoczęto dochodzenie. Kilka miesięcy później zarówno policja, jak i prokuratura nie znalazły winy w postępowaniu pana Rafała. Sprawę umorzono.
Rodzice dziewczynki postanowili jednak walczyć dalej. W sądzie założyli sprawę cywilno-karną. Ten powołał biuro rekonstrukcji wypadków drogowych do oceny tego zdarzenia, a pan Rafał poprosił o powołanie biegłego z zakresu weterynarii.
To jednak nie wystarczyło, by podzielić zdanie prokuratury o niewinności pana Rafała. Ostatecznie sąd skazał go na jeden rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata, opłatę kosztów sądowych i prawie trzy tysiące na rzecz Patrycji. Sąd uznał jedynie pana Rafała winnym tego wypadku.
- Była biegła od koni na miejscu i wypowiedziała się jednoznacznie, ale sąd nie wziął tego pod uwagę. Uznał to jako wypadek komunikacyjny i przyczynił się do opinii biegłego z zakresu wypadków samochodowych - mówi Teresa Jaworska, matka pana Rafała.
- Na tej drodze możliwy jest ruch wszystkich pojazdów i każdy musi zachować ostrożność. W tym wypadku sąd uznał, że tylko pan Rafał jej nie zachował - informuje Marcin Walczuk z Sądu Okręgowego w Suwałkach.
- Ja już nie wiem, zachowałem się ostrożnie jak tylko mogłem - uważa pan Rafał.
Niestety , jak twierdzi pan Rafał, wypadek złamał i przekreślił mu wszystkie plany życiowe, ponieważ wyrok w zawieszeniu nie podlega kasacji.
- Teraz, nie daj Boże, będę jechać samochodem, spowoduję jakąś kolizję i od razu pójdę do więzienia. Nie widzę w tym sprawiedliwości - podsumowuje pan Rafał.*
* skrót materiału
Reporter: Żanetta Kołodziejczyk
e-mail: interwencja@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)