Pakistańczyk zabił Polkę? Rusza proces
Ruszył proces w sprawie głośnego zabójstwa 31-letniej Agnieszki Abbas. Prokuratura nie ma wątpliwości, że kobietę zabił nożem jej mąż i ojciec czworga dzieci - Pakistańczyk Naeem A. Żąda dla niego maksymalnej kary, czyli dożywocia. Pani Agnieszka przez cztery lata była więziona z dziećmi w Pakistanie. W 2008 roku udało im się uciec do Polski. Naeem A. podążył za nimi...
Proces ruszył w poniedziałek przed łódzkim sądem okręgowym. Rozprawę utajniono, dlatego nie wiadomo, co się dzieje na sali sądowej. Pakistańczykowi grozi dożywocie.
- Usłyszał zarzut morderstwa, sutenerstwa i stosowania groźby bezprawnej wobec świadka - informuje Agnieszka Kubicka z Prokuratury Okręgowej w Sieradzu.
- Zamierzam złożyć wniosek o uniewinnienie mojego klienta - mówi Piotr Paduszyński, obrońca Naeema A.
Pani Agnieszka przez kilka lat była związana z Pakistańczykiem. Wzięli islamski ślub. Mieszkali w Polsce. Tutaj urodziły się ich dzieci: Amir, Sonia, Roksana i Anita.
W 2004 roku pani Agnieszka z dziećmi pojechała do Pakistanu. W czasie trzymiesięcznej wizyty dzieci miały poznać rodzinę ze strony taty. Kobiecie udało się uciec dopiero po czterech latach, kiedy Naeem A. przywiózł do Pakistanu kolejną Polkę z dwojgiem jego dzieci.
- Kością niezgody było to, że pan A. chciał żeby pani Agnieszka wróciła do kraju, a dzieci zostały w Pakistanie, na co pani Agnieszka nie chciała się zgodzić - opowiada Grzegorz Jopkiewicz z Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
- Jedna osoba z tego domu pomogła jej i dzieciom w ucieczce. Agnieszka nie chciała powiedzieć, kto to był, bo mówiła, że Naeem go zabije - dodaje pani Halina, matka zamordowanej kobiety.
Ale do Polski wrócił także Naeem A. Prowadził w Łodzi własne przedsiębiorstwo. Często odwiedzał dzieci.
W niedzielę 7 czerwca 2009 pani Agnieszka była z dziećmi w domu. Wieczorem, kiedy Amir, Sonia, Roksana i Anita poszły spać, kobieta zniknęła.
- Miałam podejrzenia, bo tylko jego osoba wchodziła w grę. On był zhańbiony, bo kobieta mu uciekła z Pakistanu z dziećmi, a Arab tego nie może darować - mówi pani Halina, matka zamordowanej Agnieszki Abbas.
-W niedzielę wymieniliśmy ze sobą kilka SMS-ów. Wieczorem rozmawialiśmy przez telefon, mówiła, że dzieci już śpią i ona też się niedługo położy, bo jest zmęczona. W tym czasie, w drugim pokoju przebywał jej były mąż - dodaje znajomy zamordowanej Agnieszki Abbas.
Po 10 dniach w lesie koło Pabianic przejeżdżający tamtędy mężczyzna zauważył leżące w rowie zwłoki kobiety. Było to ciało pani Agnieszki. Następnego dnia zatrzymano Naeema A.
- Przyczyną zgonu były rany zadane w okolice podbrzusza - informuje Agnieszka Kubicka z Prokuratury Okręgowej w Sieradzu.
- Patolog stwierdził, że wykrwawiła się na śmierć - dodaje pani Halina, matka zamordowanej Agnieszki Abbas.
Dzieci zamordowanej kobiety trafiły do pogotowia opiekuńczego. Dzisiaj zajmuje się nimi babcia.
- Bez przerwy wspominają: mamusia to robiła, to lubiła, to nam kupowała. Oddałyby wszystko za jedno przytulenie się do mamy. Ja nie potrafię dać im tego, co powinny mieć od matki - rozpacza pani Halina, babcia dzieci. *
* skrót materiału
Reporter: Paulina Bąk
pbak@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)