Pieszy nie żyje, kierowca jeździł dalej

Pieszy nie żyje, kierowca jeździł dalej

Szokujące zaniedbania policji. 20-letni Patryk R. z Grzywny koło Torunia śmiertelnie potrącił 16-letnią Martę. Choć według świadków mężczyzna wyprzedzał na trzeciego, policja nie zabrała mu nawet prawa jazdy. Nastąpiło to dopiero, gdy sprawą zainteresowali się dziennikarze. Widząc bierność funkcjonariuszy, ojciec dziewczynki sam odnalazł świadków zdarzenia.

Pod koniec września 16-letnia Marta Wyczółkowska wieczorem wracała do domu. Na prostym odcinku drogi potrącił ją 20-letni Patryk R. - mieszkaniec tej samej miejscowości. Jak twierdzą rodzice nastolatki, powodem wypadku była nadmierna prędkość i brawura, z jaką kierowca poruszał się po drodze.

- Jest świadek, który jechał rowerem po prawej stronie jezdni, jechał także Volkswagen golf, którym kierował Łukasz K. On zeznawał, że jechał prawie środkiem jezdni, bo był ten rowerzysta, a oni próbowali go jeszcze wyprzedzić. Córka szła lewą stroną jezdni i zgarnęli ją po prostu z pobocza - opowiada Sławomir Wyczółkowski, ojciec tragicznie zmarłej Marty. 

Kierowca samochodu został zatrzymany na 48 godzin. Po zapłaceniu 10 tysięcy złotych kaucji wrócił do domu. Ani obecny na miejscu wypadku prokurator, ani policjanci nie podjęli decyzji o zabraniu kierowcy prawa jazdy.

- W tej sprawie jest bardzo dużo wątpliwości, z tego też powodu prawo jazdy nie zostało zatrzymane - mówi Monika Chlebicz z kujawsko-pomorskiej policji.

Rodzice tragicznie zmarłej dziewczynki nie rozumieją także dlaczego przez kilka tygodni po wypadku, prowadzący sprawę jakby o niej zapomnieli. Jak dowiedzieliśmy się w prokuraturze, na przyśpieszenie dochodzenia największy wpływ miał pan Sławomir, ojciec szesnastolatki.

- W dużej mierze te działania zostały podjęte dzięki współpracy z ojcem dziewczynki, bo to on z nami się kontaktował i to jego wizyty w prokuraturze skłoniły nas do tego, aby sprawdzić tego człowieka pod kątem sposobu, w jakim posługuje się autem - przyznaje Artur Krause z Prokuratury Okręgowej w Toruniu.

- Świadka na rowerze sam znalazłem i powiadomiłem policję, tak samo było z kierowcą golfa - mówi Sławomir Wyczółkowski, ojciec Marty.

Ale wpływ na działania prokuratury miała także publikacja prasowa w Super Expressie i zainteresowanie sprawą redakcji Interwencji. Ponad miesiąc po wypadku i na dzień przed umówionymi spotkaniami z naszym reporterem, prokuratura podjęła decyzję, by pozbawić Patryka R. prawa jazdy.

- Mnie się nie podoba to, że rodzina, która straciła córkę musi rozmawiać z dziennikarzami, musi przeżywać traumę, bo policja i prokuratura nie zrobiły wcześniej tego, co powinny - mówi Mariusz Korzus, dziennikarz Super Expressu.

Rodzice Marty mają nadzieję, że teraz sprawa nabierze tempa, a winny śmierci ich córki poniesie zasłużoną karę, choć jak mówią, to nie zwróci im dziecka.

- Trzeba go ukarać, żeby inni młodzi ludzie wiedzieli, że nie można bezkarnie szaleć na drodze i odbierać ludziom życie - uważa Anna Wyczółkowska, matka Marty.*

* skrót materiału

Reporter: Leszek Tekielski

ltekielski@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)