Pił, bił, zostawił z długami

Pił, bił, zostawił z długami

Lata upokorzeń, znęcania się i bicia. Tak wyglądało życie pani Elżbiety z mężem alkoholikiem. Pieniędzy brakowało na wszystko. Kiedy mąż rzucił się z nożem na jedną z córek, kobieta postanowiła uciec z domu. Mężczyzna został sam i przestał płacić za mieszkanie. W 2009 roku został z niego eksmitowany. 16 tys. zł długu spadło na panią Elżbietę.

- Uciekłam 4 stycznia 2006 roku. Innego wyjścia nie było, musiałam pilnować dzieci - mówi pani Elżbieta.

- Podziwiam w niej to, że znalazła w sobie tyle siły, żeby wyjść z domu, zabrać dzieci, w tym niepełnosprawnego syna - dodaje Ewa Tarnowska, dziennikarka Tygodnia Trybunalskiego.

Przez trzy lata kobieta wraz z dziećmi mieszkała u znajomych. W ich mieszkaniu został mąż alkoholik. Został i nie płacił - ani za czynsz, ani za prąd. Dług rósł, aż w końcu mężczyzna został eksmitowany do mieszkania socjalnego.

Kobieta po rozwodzie wraz z trójką dzieci, w tym niepełnosprawnym Pawłem wróciła do mieszkania. Oprócz zdemolowanego lokalu dostała również długi. 16 tysięcy złotych za sam czynsz, a odsetki ciągle rosną.

- On tak samo tutaj mieszkał, więc dług powinien iść na pół. Ja mam teraz wszystko płacić z dziećmi, a on dostał mieszkanie socjalne, wyszykowane - mówi pani Elżbieta.

Były mąż nie utrzymuje żadnych kontaktów z dziećmi. Nie płaci alimentów ani nie spłaca długu. Próbujemy się z nim skontaktować. Niestety, bezskutecznie.

Ostatnio pani Elżbieta otrzymała wezwanie do opuszczenia mieszkania. Towarzystwo Budownictwa Społecznego w Piotrkowie Trybunalskim rozwiązało z nią umowę. Pani Elżbieta boi się, że razem z rodziną trafi na bruk.

Prawo jest prawem, kobieta nie wymeldowała z mieszkania ani siebie, ani dzieci. Dług zatem musi zapłacić, a nie ma z czego. Cała czwórka na życie ma 2000 złotych. Próbujemy pomóc kobiecie. Idziemy do TBS-u. Prezes zgodził się porozmawiać z panią Elżbietą.

- Udało się dojść do porozumienia. Rozłożą mi dług na raty, jak będę miała to mam wpłacić, może coś umorzą - opowiada kobieta.

Prezes TBS-u twierdzi, że część zadłużenia była zanim pani Elżbieta uciekła z dziećmi. Ale pomóc samotnej kobiecie chce. Stanowisko TBS-u otrzymujemy przez e-mail.

"Doszło do ustalenia zasad spłaty zadłużenia, w przypadku realizacji zawartej ugody Pani Kwiatkowska może być spokojna o swoją sytuację mieszkaniową. W tej chwili nie ma tytułu prawnego do lokalu z tytułu zadłużenia, jednak po jego spłacie tytuł ten będzie przywrócony. Dług powinien być spłacony, bo nie ma podstaw prawnych do jego umorzenia."

- Jak człowiek miał, to za mieszkanie płacił. Jak nie miał, to nie płacił, ważniejsze było, by dzieciom dać coś do jedzenia - mówi pani Elżbieta.*

* skrót materiału

Reporter: Aneta Krajewska

akrajewska@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)