12 miesięcy bez środków do życia
Pani Marioli Papiewskej z Łodzi, z powodu cukrzycy, amputowano obie nogi. Mieszkanie, w którym mieszkała, nie było przystosowane do potrzeb osoby niepełnosprawnej. W sierpniu kobieta przeprowadziła się do bloku z windą. Ponieważ nowe mieszkanie było mniejsze od poprzedniego, pani Mariola otrzymała 10 tys. dopłaty.
I od tego momentu zaczęły się nowe problemy niepełnosprawnej łodzianki. Pani Mariola straciła zasiłek i dodatek mieszkaniowy. Urzędnicy wliczyli dopłatę za mieszkanie jako dochód pani Marioli.
- Najbardziej mnie denerwuje, że jestem karana za własną uczciwość - mówi Mariola Papiewska, której amputowano nogi.
Pani Mariola ma 52 lata, mieszka w Łodzi. Gwałtownie rozwijająca się cukrzyca spowodowała, że w ubiegłym roku kobiecie amputowano obie nogi. Zanim przeprowadziła się do nowego mieszkania, mieszkała w budynku, w którym nie było windy.
- Moje mieszkanie było na drugim piętrze, wiec nie było żadnej szansy, żeby ktoś mnie znosił na wózku - mówi Mariola Papiewska.
Obecne mieszkanie pani Marioli jest mniejsze od poprzedniego o 10 metrów kwadratowych. Kontrahenci dopłacili, więc kobiecie 10 tysięcy złotych. Od tego momentu zaczęły się nowe problemy niepełnosprawnej łodzianki.
- Musiałam zgłosić, że przeprowadziłam się. W akcie notarialnym była informacja, że otrzymałam dodatkowo 10 tysięcy złotych - mówi Mariola Papiewska.
- Ten dochód muszę wliczyć jako dochód otrzymany przez petentkę i rozliczyć go na 12 miesięcy. Przez ten okres pani Papiewska nie będzie mogła zasiłku otrzymywać - mówi Violetta Więckowska-Czekalska z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łodzi.
- Kwota 10 tysięcy złotych na pewno jest dochodem w sensie podatkowym, ale miałbym wątpliwości czy w sensie faktycznym. Jeżeli mówimy o dochodzie, to mówimy o pewnej regularności o pracy, o pewnym zatrudnieniu - mówi Jacek Świeca, radca prawny z kancelarii "Kalwas i Wspólnicy".
Pisemną decyzję Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łodzi, z informacją o utracie zasiłku na rok, pani Mariola ma otrzymać w przeciągu kilku dni. Jednak już dziś ma inną - z centrum świadczeń socjalnych.
- Do dochodu doliczyliśmy kwotę jaką pani Papieska ma z zamiany mieszkania. Ta kwota jest na tyle duża, że przekroczyła o 175 proc. kwotę najniższej emerytury - mówi Katarzyna Ciepłucha z Centrum Świadczeń Socjalnych w Łodzi.
Zasiłek stały z ośrodka pomocy społecznej i dodatek mieszkaniowy, z których korzystała pani Mariola to łącznie kwota ok. 470 zł. Było to jedyne źródło dochodu kobiety.
- Decyzje urzędów oznaczają dla mnie to, że nie będę miała z czego się utrzymać. Część pieniędzy już została wydana na przystosowanie mieszkania. Zostanę bez środków do życia - mówi Mariola Papiewska.
- Przepisy powinny być bardziej otwarte i dawać możliwość indywidualnej oceny sytuacji. Ustawodawca zrobił kategorie zamknięte - mówi Violetta Więckowska-Czekalska z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łodzi.
Dla urzędników nie ma znaczenia, że część pieniędzy z zamiany pani Mariola już przeznaczyła na nowe mieszkanie. W sytuacji w jakiej znalazła się kobieta, trudny do zrealizowania wydaję się remont jaki planowała, który ułatwiłby jej codzienne funkcjonowanie.
- Nie odliczamy od dochodów, wydatków związanych z przystosowaniem mieszkania dla osoby niepełnosprawnej czy związanej z remontem mieszkania. Ustawa mówi jasno, czego się nie wlicza do dochodu - mówi Katarzyna Ciepłucha z Centrum Świadczeń Socjalnych w Łodzi.
- Rozumiem, że są jakieś przepisy, które powinniśmy przestrzegać, bo po to są ustalone. Ale czasami one są tak idiotyczne, że trudno znieść i wtedy jedynym ratunkiem jest dobra wola innego człowieka - mówi Mariola Papiewska. *
* skrót materiału
Reporter: Grzegorz Kowalski
gkowalski@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)