Czy mieszkanie zostało sprzedane nielegalnie?

Czy mieszkanie zostało sprzedane nielegalnie?

Marcin Janda do połowy września był dyrektorem szczecińskiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Podobno jednym z bardziej skutecznych. Jednak w połowie września prezydent Szczecina odwołał go ze stanowiska. Podobno jedenaście lat temu mógł pomóc w załatwieniu starszemu małżeństwu miejsca w Domu Pomocy Społecznej, w zamian uzyskał pełnomocnictwo do wykupu i sprzedaży ich mieszkania komunalnego.

- Został złożony wniosek o przydzielenie konkretnego pomieszczenia w domu pomocy społecznej. Tego samego dnia została wydana pozytywna decyzja administracyjna. Jest to ekspresowe działanie, które oczywiście powinno być sprawdzone przez prokuraturę - mówi Beniamin Chochulski, wiceprezydent Miasta Szczecin. 

- Byłem młodszym referentem, który nie miał takich upoważnień ani kwalifikacji - mówi Marcin Janda, były dyrektor MOPR w Szczecinie.

Następnego dnia po uzyskaniu miejsca w Domu Pomocy Społecznej starsze małżeństwo miało w obecności notariusza udzielić Marcinowi Jandzie pełnomocnictwa na wykup i sprzedaż 50-metrowego mieszkania komunalnego. Sęk w tym, że była najemczyni, pani Jadwiga, która dotąd mieszka w Domu Pomocy Społecznej, nic o tym pełnomocnictwie nie wie.

- Nie byłam u żadnego notariusza. Nie wiedziałam o sprzedaniu, ani o wykupie mieszkania - mówi pani Jadwiga, była najemczyni mieszkania.

- Podjęli decyzję, że chcą wykupić to mieszkanie i poprosili mnie o pomoc w tym zakresie. Ja tej pomocy udzieliłem - mówi Marcin Janda, były dyrektor MOPR w Szczecinie.

Marcin Janda wykupił w imieniu państwa W. ich mieszkanie od miasta i gminy Szczecin. Po 80-procentowej bonifikacie kosztowało tylko dwanaście i pół tysiąca złotych. Były dyrektor twierdzi, że jego ojciec odkupił ten lokal od państwa W. za 50 tysięcy, które przekazał panu W.

- Żadnych pieniędzy nie dostaliśmy. Mąż nie żyję, więc pan Janda może mówić, co jemu się podoba - mówi pani Jadwiga, była najemczyni mieszkania.

Rok po wykupie ojciec Marcina Jandy przekazał synowi mieszkanie w darowiźnie. Były dyrektor mieszkał tam przez osiem lat. W 2008 roku sprzedał mieszkanie na wolnym rynku, za 200 tysięcy złotych.

- Dzisiaj postąpiłbym inaczej. Natomiast, tak jak wspomniałem już niejednokrotnie, nie chciałem nikogo oszukać ani niczego ukryć - mówi Marcin Janda, były dyrektor MOPR w Szczecinie.

- Występując jako pełnomocnik tych państwa i sprzedając mieszkanie przed terminem określonym w ustawie, naraził państwa W. na co najmniej na zwrot bonifikaty. Ta kwota na dzień dzisiejszy, łącznie z odsetkami wynosi 83 tys. złotych - mówi Beniamin Chochulski, wiceprezydent Miasta Szczecin.

W połowie września prezydent Szczecina złożył do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Dyrektor Janda pożegnał się ze stanowiskiem, został przeniesiony do innego wydziału w szczecińskim magistracie.

- Oszustwo, zgodnie z zawiadomieniem o przestępstwie zostało popełnione na szkodę miasta Szczecin a także osób, małżonków, którzy pierwotnie byli najemcami tego lokalu - mówi Małgorzata Wojciechowicz z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.

- Nigdy od nikogo niczego nie przyjąłem i nie oczekiwałem. Gdybym miał takie tendencje do załatwiania w różny sposób spraw, na pewno takie informacje by wyszły. Nigdy tego nie robiłem, nie robię i nie będę robił - mówi Marcin Janda, były dyrektor MOPR w Szczecinie.*

*skrót materiału

Reporter: Ewa Pocztar - Szczerba

epocztar@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)