Dawców nie ma - chorych przybywa
Lekarze biją na alarm. Liczba przeszczepów i transplantacji w Polsce jest dramatycznie niska. Jesteśmy na trzecim od końca miejscu w Europie pod względem liczby pobrań narządów od osób zmarłych. Zaufanie do lekarzy spadło w 2007 roku po głośnym zatrzymaniu dr. Mirosława G. Trzy lata po tej aferze w szpitalach na nowe życie czekają setki osób. Każdego dnia ich szanse na powrót do zdrowia maleją.
- Moje serce nie pracuje w ogóle. Żyję dzięki sztucznemu - mówi Rafał Kowalczuk, który oczekuje na pilny przeszczep.
- Gdy nie miałem sztucznego serca byłem bardzo słaby. Miałem takie napady, że myślałem że do rana nie doczekam. Mam syna i dwie córki bliźniaczki. Pytają kiedy tata wróci nareperowany - mówi Piotr Belkiewicz, który także czeka na pilny przeszczep serca.
O to pytają wszyscy: kiedy panowie Rafał i Piotr wrócą "nareperowani" do domu?
Tam na nich czekają. Na pana Piotra syn, który marzy, by tata nauczył go jeździć prawdziwym samochodem. Pan Piotr czeka na serce już drugi miesiąc.
W tej samej sali także drugi miesiąc czeka na serce od dawcy 23-letni pan Rafał. Wiadomość o tym, że jego serce nadaje się tylko do wymiany spadła na niego jak grom z jasnego nieba.
- Uprawiałem sport. Grałem w piłkę nożną, siatkówkę, trenowałem zapasy, chodziłem na siłownię. Nawet w wojsku byłem i planowałem pójść tam na stałe - opowiada pan Rafał.
- Ci chorzy pilnie czekają na nowe serca. Nazwijmy to brzydko: kij ma dwa końce. Aby podłączyć do pacjenta serce, komuś musimy je odebrać. Długie czekanie na organ zwiększa ryzyko powikłań - informuje prof. Jacek Różański, kierownik kliniki
Kardiochirurgii i Transplantologii Instytutu Kardiologii Warszawa-Anin.
Pacjenci z Instytutu Kardiochirurgii w Warszawie-Aninie mają rzadszą grupę krwi - grupę B. To nie jedyna komplikacja. W Polsce dawców organów jest mało.
Drastyczny spadek przeszczepów nastąpił w 2007 roku, po zatrzymaniu kardiochirurga dr G. podejrzewanego o korupcję i zabójstwo.
- Zapaść była spowodowana aferą korupcyjną, oskarżeniem o morderstwo i idiotycznymi tytułami wymyślonymi przez dziennikarzy. Spowodowało to straszliwy spadek zaufania Polaków do lekarzy. O 40 procent zmalała liczba przeszczepów nerek od osób zmarłych. W tym momencie na nerki czeka 1600 osób, na wątrobę ponad 200, a na serce także pond 200. Potrzeby są ogromne. Pod względem pobrań narządów od osób zmarłych jesteśmy w Europie na trzecim miejscu od końca - mówi prof. Wojciech Rowiński z Polskiej Unii Medycyny Transplantacyjnej.
Są szczęśliwcy, którzy doczekali serca od dawcy i dzięki nim żyją. Dziś 18-letni: Paweł i Alicja z Kaszub żyją. Szczęśliwi i pełni nadziei, że najgorsze już za nimi. Na serce jednak nie doczekali brat pani Alicji - Michał i siostra Agata. Nie znalazł się też dawca serca dla 4-letniego Kacperka.
Lekarze alarmują: profesor Marian Zembala z Zabrza pełen oburzenia mówi, że "Polska na wschód od Wisły śpi". W tamtejszych szpitalach nie ma prawie żadnych pobrań narządów do przeszczepów od osób zmarłych. Nie ma, bo szwankuje system transplantacji. Brakuje m. in. środków, koordynatorów.
Pan Paweł Tarnowski podjął wraz z mamą trudną decyzję o zgodzie na przeszczep narządów swojego ojca już 11 lat temu. Po kilku latach los się odmienił, sam dla siebie poszukiwał dawcy narządu.
- Potrzebowałem nowej wątroby, bo moja umierała. Ta wątroba się znalazła, dzięki decyzji innej rodziny dawców. To jest bardzo fajne, to dobro powróciło - opowiada pan Paweł.
- Czekam. Jestem pełen nadziei, że coś się tam dla mnie znajdzie - mówi Piotr Belkiewicz, który już drugi miesiąc czeka na pilny przeszczep serca. *
* skrót materiału
Tuż po realizacji reportażu, wczoraj rano panu Piotrowi przeszczepiono serce. Życzymy powrotu do zdrowia!
Reporter: Adam Bogoryja-Zakrzewski
abogoryja@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)