Komornik zabrał całą wypłatę

Komornik zabrał całą wypłatę

Właścicielka kamienicy w Bydgoszczy żąda pieniędzy za przechowanie prywatnych rzeczy swoich byłych lokatorów. Zatrzymała sprzęty oraz meble jako zastaw na poczet zadłużenia. Twierdzi, że rodzina przez ostatnie miesiące zamieszkiwania nie płaciła czynszu. Oskarżona rodzina twierdzi, że to nieprawda, ale komornik zajął już w całości wypłatę jednego z jej członków.

Rzecz w tym, że pan Wojciech pracuje na umowę zlecenie, a kodeks pracy, który nakazuje pozostawienie dłużnikowi pewnej części pensji, chroni tylko zatrudnionych na umowę o pracę.

- Mam swoją rodzinę, dwójkę dzieci, żonę. Muszę ich utrzymać, a komornik praktycznie ukradł mi całą pensję - mówi Wojciech Gapski, któremu komornik zabrał pobory.

Pan Wojciech Gapski został bez środków do życia. Jego całą wypłatę zajął komornik. Powodem były stare długi rodzinne. Gapscy mieszkali w komunalnej kamienicy w Bydgoszczy. Gdy nieruchomość przejęli prywatni właściciele, zaczęły się problemy.

- Tu się wychowaliśmy, niedaleko stąd chodziliśmy do szkoły. Miejsce miłych i niemiłych wspomnień. Miłych, ponieważ związani byliśmy z tym miejscem. A niemiłych, bo ktoś wtargnął w życie naszej rodziny - mówi Paweł Gapski, były lokator Małgorzaty W.

Wyrokiem sądu rodzina zmuszona była przeprowadzić się do innej kamienicy, której właścicielem również była Małgorzata W.

- Przeprowadziliśmy się do lokalu zamiennego. Był to większy lokal, co wiązało się z większymi opłatami. Nie powinno to mieć miejsca, ponieważ w sądzie była wzmianka o tym, że czynsz pozostaje bez zmian - mówi Wojciech Gapski, któremu komornik zabrał całą wypłatę.

Chcieliśmy porozmawiać z właścicielką kamienicy o sytuacji państwa Gapskich. Jednak już po rozmowie wycofała zgodę na jej emisję, dlatego zmuszeni byliśmy zasłonić jej twarz.

- Nie podwyższałam więcej niż to jest przewidziane w Urzędzie Miasta, czyli 10 proc. na pół roku - mówi Małgorzata W., właścicielka kamienicy.

- Podnosiła sobie czynsz jak chciała, bo powiedziała, że jej wolno, bo ta kamienica jest po ojcu - mówi Maria Gapska, była lokatorka Małgorzaty W.

- Właścicielka była złośliwa. Robiła rożne rzeczy. Między innymi nie ogrzewała mieszkania tak jak powinna - mówi Wojciech Gapski, któremu komornik zabrał całą wypłatę.

Właścicielka kamienicy twierdzi, że za ostatnie miesiące przed wyprowadzką w listopadzie zeszłego roku rodzina Gapskich nie zapłaciła czynszu, dlatego sprawą zajął się komornik. O jego działaniach pan Wojciech dowiedział się w chwili gdy nie otrzymał pensji za sierpień. Księgowa firmy stwierdziła, że całość wypłaty z umowy zlecenia zajął komornik.

- W przypadku umów cywilno-prawnych, nie działają ograniczenia wynikające z kodeksu pracy, a odnoszące się do umów o pracę tych, które zostały uregulowane w tym kodeksie. Zatem jest umowa cywilno-prawna, w związku z tym egzekucji podlega cała suma - mówi Jarosław Świeczkowski z Krajowej Rady Komorniczej.

- W mieszkaniu pozostały nasze wspólne rzeczy typu pralka, lodówka, telewizor, komódki. Od listopada próbuję odebrać te rzeczy, jednak pani W. robi problemy. Nie chce po prostu wydać mi tych rzeczy - mówi Wojciech Gapski, któremu komornik zabrał całą wypłatę.

Jednak Gapscy twierdzą, że właścicielka kamienicy nalicza również opłatę za przechowanie ich rzeczy, których nie chce im wydać.

- Wynajmującemu nie przysługuje żadne prawo pobierania opłat za rzeczy objęte zastawem - mówi Monika Stępniewska, radca prawny.

- Oni chcą ze mnie zrobić jakąś dręczycielkę albo wyzyskiwaczkę. Ja miałam z nimi więcej problemów. Więcej kosztów poniosłam na ten remont niż te wszystkie rzeczy warte - mówi Małgorzata W., właścicielka kamienicy.*

* skrót materiału

Reporter: Michał Bebło

mbeblo@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)