Los psów poza prawem

Los psów poza prawem

Katowanie zwierząt, masowe zabijanie, produkcja smalcu z psów. To nieustanny problem, który dotyka zwierzęta. Nikt nie jest w stanie do końca ocenić, jak wielki jest ich dramat. Kolejny problem to schroniska. Niestety nie zawsze zarządzane właściwie. Jedno ze schronisk, które ma problemy, znajduje się w Swarzędzu.

- Ustawa o ochronie zwierząt wymaga nowelizacji. Nikt nie działa wbrew przepisom właściwie, bo tych przepisów konkretnych nie ma - mówi pani Zofia, wolontariuszka.

Schroniskiem w Swarzędzu zarządza dyrektorka Towarzystwa Opieki na Zwierzętami - Stefania Kozłowska. Zarządza tak, że schronisko jest przepełnione. Zdaniem lekarza takie przepełnienie i złe warunki sanitarne są niedopuszczalne.

- To nie jest tak, że nikt o schronisko nie dba. Przede wszystkim pani Kozłowska zamknęła bramy dla wszystkich osób, które chciały w tej placówce pomagać. Ja jestem tego namacalnym przykładem - mówi pani Anna, wolontariuszka.

Powiatowy lekarz weterynarii już kilka lat temu ostrzegał, że jest źle. Od kilku miesięcy zachęcał panią Stefanię do współpracy. Tym bardziej, że siedziba Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami znajduje się w tym samym budynku, gdzie urzęduje lekarz. Jednak do spotkania nie doszło. Doktor nie miał wątpliwości i w grudniu ubiegłego roku podjął decyzje o zamknięciu schroniska z dniem 30 września 2010.

- Schronisko nie spełnia wymogów. Jest w centrum miasta czyli zbyt blisko zabudowań, przegęszczenie psów to druga sprawa. Psy chodzące luzem, wszędzie brudno, resztki kału, resztki karmy na schodach, na posadzce. Ostrzegano mnie, że jak będę wchodził, to żebym założył kombinezon, nie zrobiłem tego i to był mój błąd - mówi Ireneusz Sobiak, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Poznaniu.

- W tym roku wydalam 80 psów do Niemiec. Wydajemy psy, bo jesteśmy pod presją. W Polsce nie potrafimy na własnym podwórku porządku zrobić - mówi Stefania Kozłowska, dyrektor schroniska w Swarzędzu.

Schronisko mieści się w centrum Swarzędza, w zbyt małej odległości od pozostałych zabudowań. Miejsce to jest własnością Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Pani Stefania nie wyobraża sobie zaprzestania działalności, bo jak twierdzi, nie ma kto tymi psami się zająć. Lekarz schronisko zamyka, gmina nic nie może zrobić. I tak koło się kręci, a problem jest nierozwiązany.

- Najdziwniejszą decyzją było zamknięcie tego schroniska. Jest to jedyne schronisko, nie ma innego wokół Poznania. Wnioskowaliśmy do burmistrza, że zamkniemy schronisko, ale prosimy o wskazanie innego miejsca. Odpowiedzi do tej pory nie mamy - mówi Eugeniusz Ragiel z Głównego Zarządu Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Warszawie.

- To nie Urząd Miasta w Swarzędzu ten problem może rozwiązać. To nie jest nasze schronisko, to nie są nasze psy. Nie mamy możliwości wejścia tam i zrobienia z tym porządku - mówi Maciej Woliński z Urzędu Miasta w Swarzędzu.

- Nie oddam tych psów, bo ja kocham te psy i psy tu będą - mówi Stefania Kozłowska, dyrektor schroniska w Swarzędzu. *

* skrót materiału

Reporter: Żanetta Kołodziejczyk

zkolodziejczyk@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)