Nowe przywileje pracowników sądu
W grudniu 2009 roku Krzysztof T. z Białegostoku pod wpływem alkoholu spowodował kolizję w centrum miasta. Zaskakujące jest to, że po niespełna rocznym procesie jego sprawa została umorzona, a on sam mógł, jak gdyby nigdy nic, wrócić do pracy. Warto nadmienić, że Krzysztof T. jest synem sędziego Sądu Okręgowego w Białymstoku, a także asystentem sędziego w tymże sądzie.
- Dyżurny policjant otrzymał informację o rozbitym samochodzie w centrum miasta, który zatrzymał się na słupie oświetleniowym - mówi Kamil Tomaszczuk z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.
- Krzysztof T. został oskarżony o kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości. Miało to miejsce 6 grudnia 2009 roku w Białymstoku. Ustalono, że oskarżony miał ponad 1,2 promila alkoholu we krwi - mówi Marek Winnicki z Prokuratury Rejonowej Białystok - Południe.
- Postępowanie w tej sprawie zostało warunkowo umorzone na okres próby wynoszący 2 lata. Nadto orzeczono zakaz prowadzenia pojazdów na okres dwóch lat oraz świadczenie pieniężne w kwocie 5 tysięcy złotych - mówi Tomasz Kałużny z Sądu Rejonowego w Białymstoku.
Z takim wyrokiem Sądu Rejonowego w Białymstoku nie zgodziła się prokuratura, która skierowała akt oskarżenia. W Sądzie Okręgowym w Białymstoku, gdzie pracuje oskarżony i sądzi jego ojciec nikt jednak nie chciał orzekać w tej sprawie. Ostatecznie trafiła ona do Sądu Okręgowego w Olsztynie.
- Prokuratura stała na stanowisku, że z uwagi na wysokość stężenia alkoholu we krwi oskarżony musiał działać z zamiarem bezpośrednim. Ponadto spowodował kolizję, uderzył w słup, wjechał na chodnik, stwarzając realne i wysokie zagrożenie w ruchu drogowym - mówi Marek Winnicki Prokuratury Rejonowej Białystok - Południe.
- Było to zdarzenie incydentalne w życiu oskarżonego. Sąd doszedł do wniosku, że jest to dosyć surowy środek - mówi Piotr Zwierzchowski z Sądu Okręgowego w Olsztynie.
Ta "surowa" w ocenie sędziów kara nie jest jednak skazującym wyrokiem sądowym. Oskarżony mógł dzięki temu wrócić do pracy. Gdy po dwóch latach i sześciu miesiącach wpis o umorzeniu zostanie na zawsze wymazany z krajowego rejestru skazanych, Krzysztof T. z czystym kontem, będzie mógł w przyszłości zostać sędzią. Tymczasem w polskich więzieniach jest osadzonych kilka tysięcy osób, które dopuściły się podobnych wykroczeń, ale w ich przypadku sądy nie były tak łaskawe jak wobec Krzysztofa T.
- Taki człowiek zostanie sędzią. Sam popełnił taki czyn, a będzie sądził takich jak my - mówi pan Maciej, skazany na 4 miesiące za jazdę po pijanemu.
Reporter: Niesprawiedliwe?
- Niesprawiedliwe. Trafiłem za jazdę pod wpływem alkoholu, niestety. Cały czas myślałem, że będzie dobrze, myślałem, że nie zamkną, a jednak zamknęli mnie - mówi pan Maciej, skazany na 4 miesiące za jazdę po pijanemu.
Mimo to sędziowie z Białegostoku uważają, że Krzysztof T. nie zasłużył na taką samą karę jak tysiące kierowców osadzonych w polskich więzieniach. A umorzenie postępowania w jego przypadku nie jest, zdaniem sędziów, niczym wyjątkowym.
Reporter: Często zdarza się, że sprawy takie jak ta są przez pana podwładnych umarzane?
- Sprawy dotyczące prowadzenia samochodu po pijanemu są rozpoznawane często. Z informacji, które uzyskałem wynika, że około 30 % spraw jest umarzanych - mówi Tomasz Kałużny z Sądu Rejonowego w Białymstoku.
- Orzeczenia o warunkowym umorzeniu postępowań wobec kierujących rowerami czy samochodami po pijanemu, w tutejszym sądzie występują nieczęsto. Są to wypadki wyjątkowe. W minionym roku na około 160 spraw jedynie 7 zostało warunkowo umorzonych przez sąd. Dotyczyło to w części kierujących rowerami - mówi Marek Winnicki z Prokuratury Rejonowej Białystok - Południe. *
* skrót materiału
Reporter: Leszek Tekielski
ltekielski@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)