Urząd pracy nie umie znaleźć... pracy

Urząd pracy nie umie znaleźć... pracy

Wyrzucanie publicznych pieniędzy, czy pomysł na skuteczne działanie? Powiatowy Urząd Pracy w Gdańsku chce wynająć prywatną agencję, która wyręczy go w wyszukiwaniu ofert pracy. Jeżeli bezrobotny znajdzie dzięki agencji zatrudnienie, ta zarobi nawet 6,5 tys. złotych! Urzędnicy tłumaczą, że dzięki temu będą bardziej skuteczni. Sami nie mogą szukać ofert, bo... brak im czasu.

- Niestety, nie jesteśmy w stanie wszystkim bezrobotnym zapewnić jednakowej usługi, a przede wszystkim nie jesteśmy w stanie zapewnić propozycji pracy. Dlatego myślimy o nawiązaniu współpracy z agencjami zatrudnienia, które by nam w tym pomogły - tłumaczy Roland Budnik, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Gdańsku.

- To urzędnik powinien się zajmować pośrednictwem. Jak tu przychodziłam, to podpisywałam jakiś dokument, bo urzędniczka musi się wykazać, że pracuje. Na tym się kończyła jej rola - mówi pani Grażyna, bezrobotna z Gdańska.

- Przeciętnie w polskich urzędach pracy na jednego pośrednika przypada tysiąc bezrobotnych. W takich warunkach trudno mówić o wysokiej jakości pośrednictwa pracy - dodaje Roland Budnik, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Gdańsku.

A to akurat potwierdzają sami zainteresowani - czyli bezrobotni. Szukający pracy w gdańskim pośredniaku każdorazowo tracą w nim kilka godzin, by w rezultacie odejść przeważnie z niczym.

- Pobierają tylko pieniądze i blokują miejsca pracy. Po co oni są? Wieczne kolejki, nic nie ma! - oburza się bezrobotna pani Krystyna.

- Agencja, której przekażemy grupę 300 osób w celu zatrudnienia może otrzymać wynagrodzenie w wysokości 6,5 tysiąca złotych pod warunkiem, że doprowadzi do zatrudnienia osoby bezrobotnej na okres 12 miesięcy - mówi Roland Budnik, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Gdańsku.

Gdański urząd po pieniądze na realizację programu zgłosił się do Ministerstwa Pracy, które na ten cel przeznaczyło prawie 2 miliony złotych. Czy warto wydawać te pieniądze, skoro za to samo pensje pobierają urzędnicy zatrudnieni w urzędzie pracy? Na to pytanie w Ministerstwie nikt nie chciał nam odpowiedzieć. Odesłano nas do Gdańska. Niezależni eksperci nie mają wątpliwości - to marnotrawstwo.

- Jeżeli za tą samą działalność płaci się dwukrotnie, raz urzędnikom, a drugi raz prywatnej firmie, to bez wątpienia jest to marnotrawstwo - uważa Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha.

Do pomysłu gdańskich urzędników sceptycznie podchodzą niektórzy dyrektorzy urzędów pracy z kraju. Uważają, że urzędnicy są jednak skuteczniejsi. A może po prostu boją się, że urzędy pracy przestaną być potrzebne? To właśnie, według części ekspertów, byłoby najlepszym rozwiązaniem.

- Śmiało można dzisiaj wyeliminować wszystkie urzędy pośrednictwa pracy i zostawić to sektorowi prywatnemu - twierdzi Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha.

- Urzędy Pracy mają na dzień dzisiejszy większe możliwości pomocy osobom bezrobotnym, a tym samym uważam, że szanse znalezienia pracy przez pośredników w urzędzie są większe niż przez agencje zatrudnienia - mówi Krystyna Dudzińska, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Olsztynie.*

* skrót materiału

Reporter: Leszek Tekielski

ltekielski@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)