Właścicielka odcięła im wodę
Miesiąc bez wody. Mieszkańcy kamienicy przy ulicy Świętego Ducha w Inowrocławiu od pierwszego września są odcięci od bieżącej wody. Właścicielka budynku wypowiedziała umowę z wodociągami i zniknęła. Lokatorzy twierdzą, że w ten sposób kobieta chce zmusić ich do wyprowadzki. Sprawą zajęła się policja.
- To był szok, bo o niczym nie wiedzieliśmy. Ja byłam w pracy, kiedy koleżanka powiedziała, że wodę nam zamknięto, bo jest ponoć awaria - opowiada Elżbieta Sobich, mieszkanka kamienicy.
Następnego dnia zaintrygowani mieszkańcy wybrali się do wodociągów. Dowiedzieli się tam, że nie ma żadnej awarii. Powodem braku wody było wymówienie umowy przez właścicielkę budynku - Izabelę S.
- 12 maja 2010 roku otrzymaliśmy pismo, w którym właścicielka wypowiada umowę na dostawę wody w budynku przy ulicy Świętego Ducha. W dniu 31 sierpnia, właścicielka powiadomiła nas. że definitywnie odcina wodę mieszkańcom - informuje Marian Dombek z Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji Sp. Z o. o. w Inowrocławiu.
Sama właścicielka wyprowadziła się z kamienicy pod koniec sierpnia. Wtedy też założyła monitoring w kamienicy. Wcześniej lokatorzy, którzy mieli zwykłe umowy o wynajem, otrzymali wypowiedzenia. Od tej pory jedyny kontakt z nią to skrytka pocztowa w Żninie. Do dziś do lokatorów nie wpłynęła żadna informacja od właścicielki o powodzie zakręcenia wody. Jednak jeszcze miesiąc temu chętnie rozmawiała o tym z mediami lokalnymi.
- Właścicielka twierdzi, że zakręciła wodę mieszkańcom, bo nie chciała ich dłużej truć, ale nie ma na to żadnych dowodów. Powoływała się na to, że rury są ołowiane, tak jak w wielu kamienicach w naszym mieście - mówi Dariusz Nawrocki, dziennikarz Gazety Pomorskiej.
- Nikt z mieszkańców nie zgłaszał zastrzeżeń, co do jakości wody. Wodociągi okresowo prowadzą badania, z których nie wynika, żeby woda była skażona - dodaje Marek Pruś z Powiatowej Inspekcji Sanitarnej w Inowrocławiu.
Co ma do powiedzenia na ten temat sama Izabela S.? Niestety, z nami nie chciała rozmawiać.
- Podejrzewamy, że ona chce nas zmusić do wyprowadzenia się. Miasto nas tu umieściło, więc to jest temat nie do ugryzienia. Skoro płacimy systematycznie, to nie ma podstaw do eksmisji - mówi Lidia Lewandowska, mieszkanka kamienicy.
Okazuje się, że to nie pierwszy zatarg z panią Izabelą i jej mamą. Lokatorzy od lat już nie mogą się porozumieć z obydwiema paniami.
- Nic nam nie wolno. Nie możemy położyć gumolitu, nawet kolor podłóg jest wybierany przez właścicielki - mówi Lidia Lewandowska, mieszkanka kamienicy.
- Krata, która jest na zewnątrz budynku była zamontowana bez naszej wiedzy. Gdy wróciłam do domu zostałam ją zamkniętą, nikt nie otrzymał żadnego klucza - dodaje Elżbieta Sobich, inna mieszkanka kamienicy.
Sprawa nie jest łatwa do rozwiązania. Doniesienie w tej sprawie lokatorzy złożyli do prokuratury.
- Myślę, że właściciel łamie prawo odcinając wodę bez żadnej przyczyny - mówi Janusz Krakowiak, prawnik.
Końca konfliktu nie widać. Tymczasem mieszkańcy zmuszeni są nosić wodę wiadrami po schodach.
-Chodzę się kąpać do znajomej, piorę u niej ubrania. To jest wstyd chodzić do obcych ludzi i ich prosić - mówi Elżbieta Sobich, mieszkanka kamienicy.
- Czekamy na nie, chcemy podjąć dialog, chcemy żyć spokojnie - twierdzi Lidia Lewandowska, inna mieszkanka kamienicy.*
* skrót materiału
Reporter: Sylwia Sierpińska
ssierpinska@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)