Sprzedał ziemię dwa razy

Sprzedał ziemię dwa razy

Ludmiła Ceglińska kupiła 11 hektarów ziemi we wsi Huta koło Lipna. Wkrótce po tym dawny właściciel sprzedał działkę jeszcze raz, innej osobie. Sprawa trafiła do sądu, a ten uznał, że ziemia należy się pani Ludmile. Wyrok nie przekonał matki drugiego z "właścicieli". Nie dość, że kobieta wydzierżawiła nieswoją ziemię hodowcy bydła, to jeszcze pobiera za nią unijne dopłaty.

Gdy pani Ludmiła Ceglińska z Płocka sześć lat temu zobaczyła ziemię we wsi Huta koło Lipna, zapragnęła realizować na niej swoje marzenia. Sprzedała dom, aby kupić jedenastohektarowe siedlisko. Nie odstraszył jej nawet fakt, że właściciel ziemi - Józef Witkowski odsiaduje wyrok w więzieniu i właśnie tam trzeba było dobić targu. 

- Stało to pustostanem, a ja mam wieloletni wyrok. Akurat trafiła się pani Ceglińska. Chciałem postąpić po ludzku i sprzedać jej ziemię - opowiada Józef Witkowski, były właściciel gospodarstwa Ludmiły Ceglińskiej.

- 16 kwietnia 2004 r. w kancelarii notarialnej w Płocku została zawarta umowa warunkowa sprzedaży nieruchomości rolnej położonej w miejscowości Huta - informuje Marzena Kempińska, wiceprezes Sądu Rejonowego w Lipnie.

- W międzyczasie były właściciel zadecydował, że on już nie będzie sprzedawał tej ziemi. Rozpoczął się proces. Przed sądem stwierdził on, że pieniądze otrzymał, ale już nie chce sprzedać ziemi - opowiada Ludmiła Ceglińska.

Pani Ceglińska mówi, że w 2005 roku, gdy toczyła się sprawa w sądzie, zgłosiła się do niej Regina W., kuzynka byłego właściciela Józefa Witkowskiego. Kobieta chciała odkupić od Ceglińskiej ziemię dla syna Krystiana. Proponowała w zamian mieszkanie w miasteczku.

- Kiedy się nie zgodziłam, zaczęła wykrzykiwać, że i tak będzie właścicielem. Powiedziałam, żeby nie kupowała tej ziemi, bo popełni przestępstwo - opowiada pani Ludmiła.

- We wrześniu 2006 r. pan Witkowski sprzedał tę nieruchomość rolną na rzecz pana Krystiana W. Ludmiła Ceglińska złożyła do sądu pozew o uznanie tej umowy sprzedaży za bezskuteczną w stosunku do niej i o unieważnienie aktu notarialnego - informuje Marzena Kempińska, wiceprezes Sądu Rejonowego w Lipnie.

W listopadzie 2007 roku Ludmiła Ceglińska sprawę w sądzie wygrała. Sąd Rejonowy w Lipnie uznał, że Józef Witkowski nie miał prawa powtórnie sprzedać jedenastohektarowego gospodarstwa Krystianowi W. Tej samej ziemi, którą dwa lata wcześniej nabyła już od pana Witkowskiego Ludmiła Ceglińska. Jednak okazało się, że to nie koniec kłopotów pani Ludmiły.

Na początku 2007 roku spłonął dom Ludmiły Ceglińskiej. Kobieta nie miała pieniędzy na remont, więc wyprowadziła się z gospodarstwa. Pani Ludmiła mówi, że wtedy Regina W. samowolnie wydzierżawiła jej łąkę miejscowemu rolnikowi. Mężczyzna wypasa tam krowy i jest zdziwiony, że pieniądze za dzierżawę powinien płacić Ludmile Ceglińskiej.

- Ja mam zapłacone za ten czas. To ja mam teraz pieniądze znowu dać? Ja chcę dobrze, ale nie będę dwa razy płacił za to samo - mówi rolnik, który wypasa bydło na ziemi pani Ludmiły.

Regina W., matka pana Krystiana, który kupił wcześniej sprzedaną ziemię, pracuje w Urzędzie Miasta i Gminy w Skępem. Jest inspektorem do spraw podatków. Idziemy do urzędu gminy w Skępem, aby porozmawiać o Reginie W. z jej zwierzchnikami. Pytamy też Reginę W., ile zarabia na ziemi pani Ceglińskiej.

Reporter: A ile pani dostaje z tych dopłat unijnych rocznie? Za panią Ceglińską.

Regina W.: Nie będę pani tego rozliczała.

Regina W. i jej syn Krystian są przekonani, że sąd popełnił błąd, unieważniając akt notarialny na zakup ziemi od Józefa Witkowskiego. To nic, że kupili ziemię, którą już raz sprzedano. Krystian W. przekonał Sąd Okręgowy we Włocławku, że podczas procesu w 2008 roku w sposób nieprawidłowy otrzymywał korespondencję z sądu.

- Ja jestem żołnierzem, a wyrok zapadł, kiedy byłem na misji. Sąd we Włocławku przyznał mi rację, że wyrok jest nieprawomocny. Będę dążył do tego, żeby sprawa toczyła się dalej - zapowiedział Krystian W.*

* skrót materiału

Reporter: Ewa Pocztar-Szczerba

epocztar@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)