Tajemnicza śmierć kościelnego

Tajemnicza śmierć kościelnego

Tajemnicza śmierć kościelnego jednej z kaliskich parafii. 88-letni Leon Kacprzak został znaleziony w swoim mieszkaniu. Leżał na podłodze z paskiem od spodni zaciśniętym na szyi. Znajomi mężczyzny nie wierzą, że popełnił samobójstwo. Twierdzą, że pan Leon był pogodnym, lubianym i oddanym Bogu człowiekiem. Co stało się w jego mieszkaniu?

Jest ostatni dzień czerwca. 88-letni Leon Kacprzak wraca z popołudniowego nabożeństwa do domu. Ma tylko zjeść obiad i wrócić na wieczorną mszę. To ważny dzień dla mężczyzny. Ostatnie nabożeństwo czerwcowe w tym roku.

- Pierwszego lipca otrzymaliśmy zgłoszenie o tym, że od kilku godzin nie słychać sygnałów z jego mieszkania. Gdy policjanci weszli do mieszkania, zobaczyli leżącego właściciela. Pan Leon miał założony pasek na szyję i obrażenia głowy - relacjonuje Bożena Majewska z policji w Kaliszu.

- Jedna z osób, związana z kaliską bazyliką twierdzi, że ciało zostało ułożone, że samobójca nie mógł tak upaść tylko ktoś celowo to ciało tak ułożył - mówi Andrzej Kurzyński, dziennikarz Głosu Wielkopolskiego - Ziemia Kaliska.

Po przeprowadzeniu sekcji zwłok biegły stwierdził, że przyczyną śmierci Leona Kacprzaka było uduszenie. Mężczyznę znaleziono leżącego na podłodze z paskiem od spodni, zaciśniętym na szyi.

- Z zebranych materiałów nie wynikało, aby w zdarzeniu uczestniczyły inne osoby. Pojawiają się drobne wątpliwości, które wynikają z braku motywu do zamachu samobójczego - mówi Janusz Walczak z Prokuratury Okręgowej w Kaliszu.

- Widziałem go niedawno przed bazyliką. Prawdopodobnie wracał do domu. Rozmawiał z jednym z księży. Codziennie uczestniczył w mszach, modlił się. Nie wierzę w jego samobójstwo - mówi Benedykt Roźmiarek, znajomy zmarłego z bractwa św. Józefa w Kaliszu.

Sprawa jest tym bardziej tajemnicza, że z mieszkania pana Leona nic nie zginęło. Zmarły nie zostawił listu pożegnalnego. Był osobą bardzo wierzącą. Ostatnie 28 lat życia służył jako kościelny w świątyni. O opinie o panu Leonie poprosiliśmy między innymi proboszcza parafii. Nie zgodził się na nagranie. To fragment rozmowy z ukrytej kamery.

- To my nagłośniliśmy sprawę w lokalnej gazecie, bo nie ma żadnych podstaw do tego, żeby sądzić, że odebrał sobie życie - mówi ksiądz.

- Pojawiły się nowe okoliczności, które teraz są badane. Związane jest to z gromadzeniem się wokół mieszkania pana Leona osób zdecydowanie młodszych od mężczyzny. Wymaga to sprawdzenia - dodaje prokurator Walczak.

- Panie Leonie spoczywaj w spokoju. Zostaniesz głęboko w naszej pamięci - podsumowuje Benedykt Roźmiarek, znajomy zmarłego z bractwa św. Józefa w Kaliszu.*

* skrót materiału

Reporter: Marta Terlikowska

mterlikowska@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)