Wypadek zniszczył ich życie
Wystarczy chwila nieuwagi, by nasze życie zmieniło się w koszmar. Wakacyjne rozprężenie, brawura i brak wyobraźni mogą doprowadzić do tragicznego wypadku. W Interwencji wstrząsające historie sparaliżowanych ludzi. Każdy ma za sobą dni pełne bólu, łez i gigantycznego wysiłku, by odzyskać chociaż częściową sprawność.
- Wakacje to okres, gdzie jest najwięcej urazów, również nietypowych. Wszystko może się zdarzyć. Najcięższe są to urazy związane z uszkodzeniem mózgu - opowiada Anna Łukaszewska z Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie.
- Mariusz miał na strychu salę do ćwiczeń. Kiedy przewiesił się przez drążek, zerwał się sznurek i Mariusz upadł na posadzkę. Wtedy złamał kręgosłup - opowiada Ryszard Stępień, ojciec Mariusza.
- Jestem miłośnikiem gołębi. Wszedłem na dach, by je zobaczyć, nakarmić. Spadłem z wysokości 2,5 metra. To wszystko. Doznałem urazu kręgosłupa. Nogi miałem sparaliżowane. Ręce miałem sparaliżowane, ruszałem tylko oczyma, niczym więcej. Teraz ręce się już powoli ruszają, nogi też. Jednego dnia przejdę 20 metrów, a drugiego 10. Jest ciężko - mówi Andrzej Konieczny.
- Kamilka szła drogą. Obok było koszone boisko. Wybił się nóż z kosiarki. Kamila doznała uszkodzenia nerwów z niedowładem kończyn dolnych - wspomina wypadek córki Katarzyna Pietrykowska. Anna Łukaszewska z Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie dodaje: Szczęście było ogromne, ponieważ nóż, wbił się 1cm od aorty. Gdyby doszło do jej uszkodzenia, nikt nie byłby w stanie Kamili uratować.
- Weronika ma pociętą czaszkę. Pogruchotała się gdy upadła kopnięta przez konia - opowiada o wypadku córki Małgorzata Kuźma.
- Myślę, że rodzice nie zdają sobie sprawy, że ten najtrudniejszy okres jest jeszcze przed nimi. U tych dzieci mogą pojawić się zaburzenia zachowania, wystąpić pewna agresja, zmiany charakteru. To wszystko może pozostać do końca życia - mówi Anna Łukaszewska z Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie.*
* skrót materiału
Reporter: Adam Bogoryja-Zakrzewski
abogoryja@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)