Kobieta zmarła, szpital ją oczernia

Kobieta zmarła, szpital ją oczernia

Szpital oczernia zmarłą pacjentkę. Wracamy do historii Marii Banaszewskiej. Kobieta kilka dni z rzędu przyjeżdżała do szpitala w Płońsku z przeraźliwym bólem głowy, a lekarze odsyłali ją do domu. W końcu pacjentka zmarła na tętniaka mózgu. Po emisji reportażu szpital w Płońsku wysłał do dziennikarzy list oczerniający panią Marię. Podobno nadużywała alkoholu i nie leczyła się. Pod listem widnieją podpisy 16 osób, które znały panią Marię. Większość podpisów jest podrobiona!

Mariola Banaszewska mieszkała w Baboszewie, 10 km od Płońska na Mazowszu. Była wdową i matką czterech córek. W czwartek - 10 marca tego roku poczuła straszliwy ból głowy, miała wysokie ciśnienie: 220 na 160 i drgawki. Rodzina wezwała pogotowie.

- Ratownicy przyjechali i spytali tylko, czy mama pije alkohol. Odpowiedziałam, że ogólnie bardzo rzadko i to po pół kieliszka, a tego dnia wcale. Oni uznali jednak alkohol za usprawiedliwienie dla drgawek i wymiotów - wspomina Edyta Kosińska, córka pani Marioli.. 

- Za czwartym razem w szpitalu lekarz mnie dosłownie wyśmiał. Powiedział, że mamę trzeba wywieźć do zakładu psychiatrycznego - dodaje Anna Prus, druga córka pani Marioli.

Pani Mariola była przewożona do różnych szpitali w sumie 10 razy. Pomimo błyskawicznego działania nie udało się nadrobić czasu zmarnowanego przez lekarzy ze szpitala w Płońsku.

- Jeżeli się rozpozna tętniak, to trzeba go jak najszybciej zatkać, najlepiej w czasie trzech dni. Potem może rozwinąć się skurcz naczyniowy. W tym przypadku stan chorej pogarszał się i to sprawiło, że odstąpiliśmy od zamykania tętniaka. Niestety, pacjentka umarła - mówi prof. Zbigniew Czernicki ze Szpitala Bielańskiego w Warszawie.

Półtora miesiąca po emisji reportażu lokalni dziennikarze dostali mail z listem paszkwilem. List bronił lekarza i oczerniał zmarłą i jej rodzinę. Szokujace było to, że mail został wysłany pocztą elektroniczną przez płoński szpital.

- Otrzymaliśmy ze skrzynki mailowej szpitala list od mieszkańców Baboszewa, list w którym jest szkalowane dobre imię zmarłej, podawane są pikantne rzeczy z życia rodziny, które absolutnie redakcji nie obchodziły. Osoby podpisane pod tym listem zarzucają pacjentce, że jest sama winna swojej śmierci, ponieważ nie leczyła się - mówi Piotr Kaniewski, dziennikarz portalu internetowego "plonsk24"

- W liście jest napisane, że częściej pieniądze były wydawane na alkohol, niż na jedzenie, a to jest absolutnie nieprawda. Mieszkałam z mamą całe swoje dzieciństwo, nigdy nie brakowało nam jedzenia - dodaje Edyta Kosińska.

Córki pani Marioli Banaszewskiej otrzymały list od dziennikarzy lokalnych. Postanowiły zapytać mieszkańców Baboszewa, dlaczego podpisali się pod listem szkalującym ich zmarłą mamę i całą rodzinę.

- Zobaczyliśmy, że list podpisały dwie dobre koleżanki mamy. Stwierdziłam, że to jest niemożliwe, więc poszłyśmy do niech i rzeczywiście, nawet nie wiedziały, że taki list istnieje - Edyta Kosińska.

- Okazalo się, że podpisy są podrobione. Zaczęłam chodzić do tych ludzi, byli wzburzeni tym, że ktoś sfałszował ich podpisy. Oni złożyli oświadczenia, że to nie jest ich podpis - mówi Anna Prus.

Nie wierzyliśmy, że szpital w Płońsku mógł wysłać do mediów list ujawniający dane osobowe zmarłej i to z podrobionymi podpisami. Postanowiliśmy to sprawdzić.

Na paszkwilu znalazło się 16 nazwisk osób mieszkających w Baboszowie. 10 z nich kategorycznie zaprzecza podpisaniu listy. A reszta osób?

- Z naszych ustaleń wynika, że część z podpisanych pod listem osób jest związana bezpośrednio z lekarzem, który przyjmował pacjentkę i czterokrotnie pomylił się w diagnozie - mówi Piotr Kaniewski z portalu"plonsk24".

Dyrektor szpitala w Płońsku nie chciał rozmawiać z mediami o tym, dlaczego lekarz przyjmujący panią Mariolę nie zbadał jej, nie przyjął na oddział i odesłał do szpitala psychiatrycznego. Rzekomo dla dobra zmarłej pacjentki. Przypomnijmy jego wypowiedź:

- Mogę powiedzieć tylko tyle, że pacjentka była leczona w tym szpitalu. Konsultowałem się z prawnikiem i innej, dodatkowej informacji udzielić nie mogę - powiedział Józef Świerczek, dyrektor Szpitala w Płońsku.

Wtedy dyrektor płońskiego szpitala zasłaniał się ustawą o ochronie danych osobowych. Gdy szpital wysyłał maila do mediów z listem szkalującym osobę zmarłą, bez problemu ujawnił jej imię i nazwisko. Szpital nie chciał jednak wyjaśnić nam, dlaczego postępuje tak niekonsekwentnie.

Prokuratura w Płońsku prowadzi postępowanie w sprawie śmierci pani Marioli i ewentualnej winy lekarza. Teraz do sprawy dołączyła jeszcze ta druga: o sfałszowanie podpisów pod paszkwilem. Prokuratura będzie sprawdzać podpisy oraz ustali, kto jest autorem listu.

- W działalności szpitala widzę sprzeczność: z jednej strony udzielają informacji szerokiej publice, a z drugiej strony informacji odmawiają. Uważam, że działalność szpitala jest nieprawidłowa - komentuje Ewa Ambroziak z Prokuratory Rejonowej w Płońsku.*


* skrót materiału

Reporter: Bożena Golanowska

bgolanowska@polsat.com.pl (Telewizja Polsat)

(Telewizja Polsat)