Kolej każe rolnikom opiekować się przejazdem

Kolej każe rolnikom opiekować się przejazdem

Szokujące ultimatum kolei. PKP Polskie Linie Kolejowe zaproponowała dwóm rolnikom z Żarnowej, by opiekowali się przejazdem kolejowym, przez który prowadzi jedyna droga do ich pól uprawnych. W innym przypadku przejazd zostanie zlikwidowany. Rolnicy mieliby zamykać rogatki na klucz, malować szlabany, odśnieżać tory czy oświetlać przejazd.

Dwóch mieszkańców Żarnowej otrzymało od PKP Polskich Linii Kolejowych propozycję nie do odrzucenia. Nakazano im, aby przejęli do końca czerwca przejazd kolejowy prowadzący do ich pól oraz terenów innych 12 rolników. Jeżeli się na to nie zgodzą, to przejazd zostanie zlikwidowany, a rolnicy zostaną pozbawieni jedynego dojazdu. 

- Proponowałem, żeby zrobili przejazd niestrzeżony. Niech ściągną rogatki, postawią krzyż św. Andrzeja i każdy weźmie odpowiedzialność za siebie. Usłyszałem, że nie mogą, bo jest słaba widoczność - mówi Ryszard Woda, rolnik z Żarnowej.

Przejazd strzeżony został wybudowany jeszcze przez austrowęgierskiego zaborcę w 1864 roku, kiedy to tworzono kolej na tym terenie. Od zawsze służył wyłącznie rolnikom. Dziś tą trasą jeździ dziennie nawet 30 pociągów, głównie towarowych.

- Rolnicy prowadzą tamtędy krowy na wypas. Pogonią je pod rogatkę i gdzie je mają zostawić? Na drodze wojewódzkiej i pójść mnie szukać, żebym im otworzył przejazd? - pyta Ryszard Woda, rolnik z Żarnowej.

- W interesie tych rolników jest, żeby zgodzili się na tę propozycję, bo mają tam pola uprawne - twierdzi Mieczysław Borowiec, dyrektor PKP Polskie Linie Kolejowe w Rzeszowie.

Rogatki otwiera mechanicznie dróżnik ze strażnicy oddalonej o 250 metrów. Znajduje się tam także drugi przejazd kolejowy, bezpośrednio na drodze wojewódzkiej łączącej Rzeszów z Jasłem. Tamtym przejazdem jednak nie można wjechać na pola rolników. Przeszkadzają w tym bariery, rowy, nasyp, budynki oraz okalająca pola rzeka Wisłok.

- Klucz do przejazdu może posiadać tylko jeden z nas, a ja nie zawsze jestem w domu, nie zawsze mógłbym go otworzyć. Jeśli doszłoby do tragedii, to trafię za kraty - mówi pan Ryszard Woda.

Przejęcie przejazdu wiązałoby się z licznymi obowiązkami. Rolnicy musieliby dbać o urządzenia techniczne i zapewniać bezpieczeństwo na przejeździe, który łączy ich pola z drogą wojewódzką. Obaj panowie powinni zamykać rogatki na klucz, malować szlabany, odśnieżać tory czy oświetlać przejazd.

- Ja nie mam kwalifikacji kolejarza. Nie znam się na tym. Nie wiem, jak i kiedy to się czyści. Mam inne obowiązki niż utrzymywanie przejazdu kolei, w imię czego mam to robić? - zastanawia się pan Ryszard Woda.

- Jest to szantaż do tej pory niespotykany w Polsce. Nakładanie obowiązków finansowych i spraw związanych z bezpieczeństwem na osobę nieprzeszkoloną jest totalnym nieporozumieniem - uważa Adrian Furgalski, dyrektor w Zespole Doradców Gospodarczych TOR.

Rolnicy zapowiedzieli, że nie przystaną na ultimatum Polskich Kolei Państwowych. Przejazd ten służy także straży pożarnej, która korzysta z niego podczas akcji ratunkowych. Potwierdza to emerytowany zawodowy strażak, pracujący obecnie w miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej.

- Potrzebujemy tego przejazdu. Nawet ostatnio przy pożarze tankowaliśmy wóz z Wisłoka, przejeżdżając przez ten przejazd. On jest na wagę ludzkiego życia i zdrowia - mówi Marian Dziadosz z Ochotniczej Straży Pożarnej w Żarnowej.

- Powództwo cywilne przeciw PLK jest zasadne. Pole, do którego nie ma dojazdu traci na wartości. Następuje pogorszenie sytuacji finansowej i rolnik ma prawo żądać odszkodowania - dodaje Adrian Furgalski, dyrektor w Zespole Doradców Gospodarczych TOR.

- Umówmy się, że spotkam się ze strażakami, policją i tymi mieszkańcami i postanowimy jaka będzie ostateczna decyzja - zadeklarował Mieczysław Borowiec, dyrektor PKP Polskie Linie Kolejowe w Rzeszowie.

Dyrektor PKP PLK w Rzeszowie przed podjęciem kontrowersyjnej decyzji nie spotkał się z rolnikami. Za naszym pośrednictwem doszło do takiego spotkania, w którym wziął udział zastępca pana dyrektora. Powiedział, że kolej jeszcze raz zajmie się tą sprawą i rozwiąże problem z korzyścią dla mieszkańców. *

* skrót materiału

Reporter: Artur Borzęcki

aborzecki@polsat.com.pl (Telewizja Polsat)