Miał odzyskać dług...
Siedem lat - tyle czeka na odzyskanie swojego długu pan Stanisław Majerz z Dąbrowy Górniczej. Mężczyzna miał kłopot z odzyskaniem 250 tys. zł, więc skorzystał z usług firmy windykacyjnej Nigeryjczyka - Aniefioka N. z Katowic. Nigeryjczyk pieniądze odzyskał, ale nie oddał ich panu Stanisławowi. Mężczyźnie nie pomógł nawet wymiar sprawiedliwości.
- Tyle razy mnie przekonywał, że na 200 procent jest w stanie, w ciągu tygodnia, te pieniądze odzyskać. W końcu umówiliśmy się w siedzibie jego firmy w Katowicach - opowiada pan Stanisław.
Mężczyzna prowadził firmę transportową. Pracował m.in. dla Mostostalu Zabrze. To właśnie oni byli winni panu Stanisławowi pieniądze. Dług obiecał odzyskać Aniefiok N., prezes firmy windykacyjne MCCA Corporation S.A.
- Był bardzo inteligentny, przekonał mnie. Powiedział, że podpisujemy cesję na tydzień czasu i on mi ściągnie te pieniądze. Prowizja miała wynieść 14 procent. Nie mówił, żebym wcześniej płacił jakieś pieniądze - wspomina pan Stanisław.
Mijały kolejne miesiące, a pieniądze do pana Stanisława nie trafiały. Firma zaczęła zmieniać siedziby. Kilkakrotnie.
Okazało się, że firma MCCA Corporation S.A odsprzedała dług pana Stanisława innej firmie. Dostała za to pieniądze. Mostostal Zabrze, dłużnik pana Stanisława pieniądze przekazał już firmie, która odkupiła dług od Nigeryjczyka. A Pan Stanisław nie dostał nic.
- Pan N. sprzedał moją wierzytelność innej firmie, a ta przelała pieniądze na jego konto - mówi Stanisław Majerz.
Jak się okazuje firma MCCA Corporation jest w stanie upadłości. Nigeryjczyk prowadzi już kolejną spółkę.
Mimo nakazów zapłaty, pan Stanisław nie odzyskał swoich pieniędzy. Za to jest częstym gościem w sądach: gospodarczym i karnym. Bo Nigeryjczyk z jednej strony chce anulowania nakazów zapłaty i wytacza nowe sprawy, a z drugiej strony jest oskarżony o przywłaszczenie pieniędzy pana Stanisława.
- Zlikwidował swoją spółkę, przelał pieniądze na inne konta, a moja sprawa ciągnie się już od 2006 roku. On zrealizował moje cesje i nie dał mi ani złotówki. W dodatku kpi z wymiaru sprawiedliwości - denerwuje się Stanisław Majerz.
Dziś firma pana Stanisława już nie istnieje. Mężczyzna walczy z chorobą nowotworową. Sam ma długi, a końca jego sporu z Nigeryjczykiem nie widać.
- Pracowałem przez prawie 39 lat, bez żadnej nagany. Wychowałem i wykształciłem troje dzieci. Teraz na mojej starczej drodze staną oszust, który chce mnie wykończyć. Jak możemy dopuścić do wyzysku człowieka przez cwaniaka? Przecież to jest karygodne - podsumowuje pan Stanisław.*
* skrót materiału
Reporter: Aneta Krajewska
akrajewska@polsat.com.pl (Telewizja Polsat)
(Telewizja Polsat)