Niewinna, bo sędzia?

Niewinna, bo sędzia?

Sędzia spowodowała śmiertelny wypadek? Tak twierdzi wdowa po motocykliście, który uderzył w samochód sędzi Gabrieli Cz. Mężczyzna miał pierwszeństwo przejazdu, a kobieta włączała się do ruchu. Mimo to, prokuratura uznała, że winny zdarzenia jest tylko motocyklista. Inaczej sądzą świadkowie zdarzenia i jeden z ekspertów od rekonstrukcji wypadków drogowych.

26 czerwca 2008 roku: w Gdyni Orłowie dochodzi do tragedii. Na skrzyżowaniu rozpędzony motocykl uderza w samochód. Prowadzący jednoślad Paweł Lenczewski ginie na miejscu. Pierwsze ustalenia śledczych mówią, że samochód osobowy wymusił pierwszeństwo i zajechał motocykliście drogę.

Motocyklista jechał drogą z pierwszeństwem przejazdu. Tuż przed wypadkiem podniósł przednie koło do góry. Samochodem, który wyjechał nagle z drogi podporządkowanej kierowała ówczesna wiceprezes Sądu Rejonowego w Sopocie - Gabriela Cz. 

- Zdaję sobie sprawę, że mąż naruszył przepisy ruchu drogowego, gdyby jechał przepisowo może nie doszłoby do wypadku. Natomiast ona również przyczyniła się do wypadku - mówi Dominika Lenczewska, wdowa po motocykliście. Sędzia Gabriela Cz. nie chciała komentować sprawy.

Po pół roku prokuratura umorzyła postępowanie. Za sprawcę wypadku uznano motocyklistę. Prokuratorzy uwierzyli zeznaniom m.in. sędzi i jej córki oraz opinii biegłego. Według niego motocyklista jechał z prędkością 90 km/h i uderzył w samochód. Podobno sędzia nie zajechała drogi, tylko na skrzyżowanie wjechała o wiele wcześniej.

- Ona twierdzi, że stała tam dłuższą chwilę, a mój mąż ją widział z odległości 120 merów, ruszył ze świateł, uniósł motor na jedno koło i czołowo w nią uderzył. Celowo? - pyta pani Dominika Lenczewska. Wdowa po motocykliście zaczęła szukać świadków, dawała ogłoszenia w prasie, wywieszała komunikaty. Zgłosiło się 10 osób. Kobieta twierdzi, że ich wersja była inna niż wersja pani sędzi i jej córki.

- Na miejscu nie było śladów hamowania. Świadczy to o tym, że manewr hamowania był nagły i niespodziewany dla motocyklisty - mówi jeden z oficerów wydziału ruchu drogowego trójmiejskiej policji.

Sąd w Gdyni uchylił decyzję prokuratury, zarządził uzupełnienie materiału dowodowego i cofnął sprawę do ponownego rozpatrzenia. Kilka miesięcy później prokuratura ponownie umorzyła śledztwo, mimo, że świadkowie śmiertelnego wypadku, którzy odpowiedzieli na ogłoszenia, bez wahania wskazują winnego.

- Widziałem jak poderwał motor na jedno koło, jechał koło 70 km/h. Na przystanku stał trolejbus, a zza niego wyjechał samochód. Musiał się zatrzymać na pasie ruchu motocykla, a ten w niego uderzył. Samochód wyskoczył nagle, to była sekunda, dwie od wjechania do uderzenia - twierdzi Daniel Krawiec, który widział wypadek.

- Stałem w korku, samochód chciał dołączyć się do ruchu, ruszył i to się stało. Motor przywalił w samochód. Ewidentnie samochód wymusił pierwszeństwo - potwierdza Tian Li, drugi świadek wypadku.

Pani Dominika wniosła do sądu prywatny akt oskarżenia. Niestety, sędzię, która obecnie pracuje w sądzie w Gdyni, chroni immunitet. Sąd dyscyplinarny nie zgodził się na jego zniesienie. Gabriela Cz. nie stanie więc przed wymiarem sprawiedliwości.

Do żony motocyklisty zgłosił się m.in. biegły z gdańskiego sądu - ekspert od rekonstrukcji wypadków drogowych. Bezpłatnie przygotował własną opinię. Podważył on opinię biegłego prokuratury wytykając w niej liczne błędy.

Mimo nowych okoliczności sprawy prokuratura nie wznowiła postępowania. Bulwersuje to nawet policjantów z drogówki, którzy znają tę sprawę doskonale. Choć oficjalnie przepisy zabraniają im komentować decyzji prokuratury, zdecydowali się z nami porozmawiać.

- Po zapoznaniu się z materiałem, który mi okazano, należy ewidentnie stwierdzić, że sprawczynią tego zdarzenia była kierująca samochodem, która nie zastosowała się do obowiązków ustąpienia pierwszeństwa przejazdu i zajechała drogę motocykliście - ocenia jeden z oficerów wydziału ruchu drogowego trójmiejskiej policji.

- Bulwersuje nas to, że pani sędzia nie chce stanąć przed obliczem sprawiedliwości. W jej interesie leży, aby tę sprawę wyjaśnić - mówi Mirosław Rogacewicz wiceprezes Obywatelskiego Biura Interwencji.*

* skrót materiału

Reporter: Artur Borzęcki

aborzecki@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)