Oszukali polskich rolników
Firma Jantur z Nieszawy jest winna rolnikom w całym kraju ponad 20 milionów złotych! Przedsiębiorstwo skupowało od nich zboże i do dziś nie zapłaciło. Firma ma ogromne długi, a jej konta są zajęte. Rolnicy nie mają za co prowadzić upraw. Jedni się zadłużają, inni ledwo wiążą koniec z końcem. Czy mają szansę na odzyskanie swoich pieniędzy?
- Zwykły, szary człowiek, gdyby ukradł ze sklepu akumulator albo oponę od ciągnika, to już by siedział w więzieniu, a tu są takie miliony złotych, tego się nie da określić - mówi Henryk Niemczyk, rolnik.
- To jest 5 czy 10 osób, które to nakręca. Inni czekają tylko na program naprawczy, aż nasza firma ruszy - przekonuje były wiceprezes firmy Jantur.
Pan Krzysztof Pieczkowski rolnik ze wsi Włoszyca, niedaleko Nieszawy w tym roku na swojej ziemi nie zasiał nic. Z pola zbiera dziś tylko kamienie.
- Rok temu mieliśmy jeszcze zboże zasiane, które oddaliśmy do firmy Jantur. Pieniędzy nie otrzymaliśmy i zostaliśmy na lodzie. Firma winna jest nam 22 tysiące złotych - mówi Krzysztof Pieczkowski.
Za ubiegłoroczne zbiory pieniędzy nie otrzymał również Sławomir Rewers. Firma Jantur skupująca zboże nie zapłaciła mu 31 tysięcy złotych. Dziś rolnik żyje na kredyt.
- Nakłady na pole, nawozy - wszystko jest kupione na kredyt. Trzeba kredytować, żeby utrzymać produkcję - mówi pan Sławomir.
W całej Polsce jest kilkuset rolników, którzy nie dostali pieniędzy za zboże odstawione do Janturu. Firma jest winna rolnikom ponad 20 milionów złotych.
- Poszkodowane zostały również takie instytucje jak ZUS (680 tys. zł) i urząd skarbowy (415 tys. zł). Gdzie były organy nadzoru? - pyta Jan Kościerzyński, radny powiatu aleksandrowskiego.
Jantur to firma rodzinna braci Chmielewskich z Nieszawy. Firma miała gorzelnię, młyn i magazyny zbożowe. Dziś wszystko jest zadłużone, a konta firmy zajęte.
Janusz Chmielewski pełnił funkcję przewodniczącego rady nadzorczej, były przewodniczącym rady powiatu. Postać prominenta i dosyć wpływowa. Roman Chmielewski, był prezesem i nadal jest przewodniczącym rady miasta Nieszawy. Krzysztof był wiceprezesem - wylicza Jadwiga Aleksandrowicz, dziennikarka Gazety Pomorskiej.
- Dla nas ci ludzie byli gwarancją, że te pieniądze zostaną wypłacone, bo zasiadali we władzach miasta oraz należeli do PSL-u. Gdy zwróciliśmy się o pomoc do działaczy PSL-u, to każdy nabrał wody w usta - mówi Krzysztof Pieczkowski, rolnik.
Udało nam się porozmawiać z jednym z braci, byłym wiceprezesem Jantaru..
- Jesteśmy w trakcie programu naprawczego, dla wszystkich starczy pieniędzy. Firma wpadła w długi przez nieudaną inwestycję. Kredytów jest na przeszło 24 miliony złotych - mówi były wiceprezes Jantaru.
Sprawę zadłużenia Janturu bada prokuratura. Firmę przejęli najwięksi wierzyciele. Chcą ją ratować. Rolnicy przestają wierzyć, że kiedykolwiek odzyskają swoje pieniądze.
- Bardzo nasz oszukali. Oni mają nas gdzieś, są poustawiani, synów mają poustawianych, a my biedujemy - twierdzi Jerzy Krawczak, rolnik.*
* skrót materiału
Reporter: Aneta Krajewska
akrajewska@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)