Przed sąd za korzystanie z toalety

Przed sąd za korzystanie z toalety

Tego jeszcze nie było! Pan Paweł Ambroziak z Kołobrzegu stanął przed sądem z powodu starej, zacinającej się spłuczki toaletowej! Mężczyzna korzysta z łazienki wspólnie z sąsiadem. Edward T. twierdzi, że pan Paweł z premedytacją podnosi "grzybek" od spłuczki, by uciekała woda i w ten sposób wpędza go w długi. Ta kuriozalna sytuacja znalazła swój finał w sądzie.

Paweł Ambroziak od urodzenia mieszka w kamienicy w centrum Kołobrzegu.

Jeszcze cztery lata temu był tam spokój. Pan Paweł mówi, że do czasu, gdy w mieszkaniu obok zamieszkał były bezdomny Edward T. Wówczas zaczęły się kłótnie o wszystko, zwłaszcza o wspólną toaletę. Sąsiad oskarża Ambroziaka, że ten z premedytacją podnosi "grzybek" od spłuczki, aby wyciekało za dużo wody.

- W tej łazience jest jeszcze spłuczka pamiętająca czasy Gierka czy Gomułki. Żeby spuścić wodę po załatwionej potrzebie, należy ją podnieść do góry. Jednak ta spłuczka jest tak stara, że się zacina - opowiada Paweł Ambroziak.

- Znowu w nocy spuścił wodę. Wysikał się i nie zamknął grzybka. Wstaję o godzinie 6 rano, grzybek od spłuczki podniesiony, woda zasuwa całą parą. Na liczniku powiedzmy upłynęły 4 m sześcienne. Jemu chodziło o wpędzenie mnie w długi, chce się mnie wyzbyć z tego lokalu - twierdzi Edward T.

Aby ukrócić kłótnie Paweł Ambroziak wybudował łazienkę w swoim mieszkaniu. Teraz płaci czwartą część kosztów za wodę zużytą we wspólnej toalecie. Edward T. - trzy czwarte. Pan Paweł nie rezygnuje z toalety na korytarzu, ponieważ w połowie należy ona do jego lokalu. Edward T. oskarża, że ze wspólnej toalety korzysta bezprawnie rodzina sąsiada. Dokładnie -dwójka nieletnich dzieci.

- Kuzyn, który ma alergię, nie jest w stanie wejść do takiego pomieszczenia, a moja małoletnia kuzynka ma arachnofobię. Po co miałaby wchodzić do brudnej, zawszonej łazienki, skoro ma piękną we własnym domu? - pyta Paweł Ambroziak.

Edward T. poskarżył się na Pawła Ambroziaka i jego rodzinę w administracji i urzędzie miasta. Tam został poinstruowany, że powinien zbierać dowody winy sąsiada.

- Naczelnik do spraw komunalnych w urzędzie kazał mi kontrolować licznik, notować, ile spuści mi wody. Raz doniosłem na niego, bo kupę zostawił, przyznam się. Rzygowiny były wcześniej, a na kupę doniosłem, ponieważ najpierw spuszczał wodę, a na koniec narobił i zostawił - opowiada Edward T.

Sprawa zbyt częstego korzystania ze wspólnej toalety trafiła do sądu. Dotychczas odbyły się już trzy rozprawy.

- Sędzina zachowuje powagę, ale widać, że delikatnie tam się uśmiecha. Natomiast protokolantka ma problemy z zachowaniem powagi, uśmiecha się pod nosem. Ciężko jest zachować powagę w sytuacji, kiedy dowodami w sprawie są zdjęcia brudnej muszli klozetowej - mówi Paweł Ambroziak.

Edward T. wykrył również, że sąsiedzi okradają go z energii elektrycznej. Kradną mu prąd i wykorzystują w dzwonku do drzwi. Natomiast batalia o spłuczkę przyniosła Edwardowi T. wymierne korzyści, bo w urzędzie miasta zapowiedzieli, że zbudują mu toaletę.

- W mieszkaniu najemcy powstanie cały węzeł sanitarny - zapowiada Michał Kujaczyński, rzecznik prasowy prezydenta Kołobrzegu.

- Ten pan życzy sobie ode mnie około tysiąca złotych za zużycie wody oraz 2,5 tysiąca za straty moralne, które z tego tytułu poniósł - mówi Paweł Ambroziak. - Podobnych kwot żąda od mojej babci i mojego dziadka, a także oskarża mojego wujka, moją mamę i sąsiada, który wcześniej był jego świadkiem.*

* skrót materiału

Reporter: Ewa Pocztar- Szczerba

epocztar@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)