Sądowa batalia o 5 zł

Sądowa batalia o 5 zł

Jak dobrze mieć sąsiada... Mieszkańcy osiedla w Połczynie-Zdroju toczą sądową batalię z uciążliwym sąsiadem. Oskarżyli oni Zdzisława Kalinowskiego o kradzież stopki do drzwi wartej 5 złotych. Sprawa przeszła przez policję i trzy sądy. Mieszkańcy skarżą się, że wcześniej to pan Zdzisław zatruwał im życie. Robił zdjęcia i pisał donosy na policję z powodu źle zaparkowanego samochodu, czy spaceru z psem bez smyczy.

Stosy papieru, godziny pracy funkcjonariuszy publicznych, pięć posiedzeń sądu i powołanych czterech świadków. A wszystko to w sprawie kradzieży podpórki do drzwi wartej... 5 złotych. Pan Zdzisław, emeryt, zdemontował ją z drzwi prowadzących na klatkę schodową, bo - jak twierdzi - przeszkadzał mu przeciąg.  

W niedługim czasie u pana Kalinowskiego pojawiła się policja. Ponieważ pan Zdzisław nie chciał oddać spornej podpórki, sprawa trafiła do sądu grodzkiego.

- Powiedziałem, że nie ukradłem, a podpórkę zatrzymuję dla sądu, jako dowód w sprawie. Miałem zamiar założyć sprawę o to, że sąsiadka założyła podpórkę bez zgody innych - mówi pan Zdzisław.

Sąd grodzki nakazał panu Zdzisławowi zwrócić równowartość podpórki sąsiadce. Nałożył też na pana Zdzisława karę grzywny. Jednak pan Kalinowski postanowił skorzystać z przysługujących mu praw i odwołać się do wyższych instancji. Do tej pory sprawą spornej stopki zajmował się również wydział karny Sądu Rejonowego w Świdwinie, a nawet Sąd Okręgowy w Koszalinie. Czy można było ją umorzyć ze względu na niską szkodliwość społeczną?

- 5 złotych to dla niektórych ludzi są jakieś pieniądze. Nie można zabronić im dochodzenia swoich spraw przed sądem, nawet jeżeli jest to sprawa o symboliczną złotówkę - tłumaczy Sławomir Przykucki, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Świdwinie.

- W tej chwili jest już tylko możliwość odwołania się do władz w kraju, a nawet pozakrajowych. Nie chcę zapłacić. Gdybym to zrobił, to przyznałbym się do winy - mówi pan Zdzisław.

Skąd taka gorliwość sąsiadów i policji w ściganiu wykroczenia pana Zdzisława? Okazuje się, że pan Kalinowski od dawna już prowadzi obszerną korespondencję z połczyńską policją.

- Wszystkie zgłoszenia dotyczyły bardzo drobnych spraw: nieprawidłowego parkowania w obrębie posesji, nieprawidłowego wyprowadzania psa, bez zachowania właściwego nadzoru. Niestety, na każde zgłoszenie musimy reagować - informuje Krzysztof Chojnacki, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Świdwinie.

- Jest bardzo uciążliwym sąsiadem, prowokującym, zaczepiającym. Młodzież nie miała tutaj życia. Kiedy nasza policja już nie reagowała, to dzwonił na komendę do Szczecina, wysyłał im zdjęcia. Jak był kotek, to sypał truciznę, rozlewał chemikalia jakieś na klatce schodowej - wylicza Bożena Błach, sąsiadka pana Zdzisława.

Pan Zdzisław czuje się pokrzywdzony przez sąsiadów. Skarży się, że na jego doniesienia policja nie reaguje. Za to czyha na niego, aby złapać go na najmniejszym wykroczeniu.

- Zostałem posądzony o prowadzenie psa bez smyczy na podstawie zdjęcia, na którym nie można rozpoznać, ani czy to byłem ja, ani czy pies był na smyczy. Tylko na podstawie tego zdjęcia zostałem skierowany do sądu i również ukarany - żali się pan Zdzisław.

Czy dobrze mieć sąsiada? O tym chyba nie są przekonani ani pan Zdzisław, ani jego sąsiedzi. Końca batalii nie widać. Pozostaje tylko pytanie: ile środków publicznych pochłonie walka pana Zdzisława o porządek na osiedlu?*

* skrót materiału

Reporter: Sylwia Sierpińska

ssierpinska@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)