Skatowali, a sąd dał im kolejną szansę

Skatowali, a sąd dał im kolejną szansę

Zniszczyli życie 20-latka. Pięciu mężczyzn zaatakowało w autobusie Pawła Waska. Wypchnęli go z pojazdu i brutalnie skatowali. Nie mieli żadnych skrupułów. Bili i kopali po głowie. Dzięki operacji Paweł przeżył, ale do dziś nie ma z nim kontaktu. Sąd skazał napastników na dwa lata więzienia w zawieszeniu. Według rodziny 20-latka wyrok jest skandalicznie niski.

- Co będzie, jak skończą się pieniądze? Będzie leżał i czekał na śmierć, a sprawcy będą cieszyć się wolnością - pyta Hanna Wasek, matka Pawła.

20-letni Paweł Wasek jeszcze kilka miesięcy temu cieszył się zdrowiem. Pracował i, tak jak jego rówieśnicy, miał mnóstwo planów i marzeń. Wszystko zmieniło się 4 października ubiegłego roku.

- Wracał autobusem do domu, spotkał kolegę ze szkoły podstawowej, zaczęli rozmawiać. Ten kolega został zaczepiony przez grupę mężczyzn. Paweł się wtrącił i zaczęła się pyskówka, szarpanina. Wypchnęli Pawła z autobusu, leżał i już nie miał żadnych szans na obronę, a oni katowali jego głowę - opowiada pani Hanna Wasek.

Dzięki operacji Paweł przeżył, ale do zdrowia już nie wrócił. Do dzisiaj nie ma z nim kontaktu.

- Wszystko się toczy wokół Pawła. Trzeba co dwie godziny go przewracać, co dwie godziny karmić, podawać picie, myć - opowiada pani Hanna Wasek.

Trzem z pięciu sprawców pobicia Pawła postawiono zarzuty. W lutym sąd wydał wyrok:

dwa lata więzienia w zawieszeniu.

- Sprawcy nie byli wcześniej karani, poza tym mają status sprawców młodocianych, a w takich przypadkach sąd ma stosować kary, które będą miały charakter wychowawczy - informuje Włodzimierz Hilla z Sądu Okręgowego w Bydgoszczy.

- Wyrok uważam za przyzwolenie na takie zachowania młodzieży. Porównują pobicie Pawła ze złamanym nosem, wybitym zębem. Tak się dzieje w naszym kraju - mówi Andrzej Wasek, ojciec Pawła.

Sąd przyznał także Pawłowi dziewięćdziesiąt tysięcy złotych odszkodowania od sprawców. Ale chociaż od wyroku minęły już trzy miesiące, pieniądze są tylko na papierze.

Tymczasem rodzice pobitego Pawła znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Biorą kolejne kredyty, żeby mieć środki na leczenie i rehabilitację syna, bo chociaż pan Andrzej pracuje, to na wszystko nie wystarcza.

- Składaliśmy wnioski o przyznanie Pawłowi renty inwalidzkiej, ale zabrakło mu 6 miesięcy, złożyliśmy wniosek o rentę rehabilitacyjną, ale też dostaliśmy negatywną decyzję - mówi Andrzej Wasek, ojciec Pawła.*

* skrót materiału

Reporter: Paulina Bąk

pbak@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)