Skazańcy "rozładowali" TIR-a

Skazańcy "rozładowali" TIR-a

Ci ludzie nie mają żadnych skrupułów. Czterech skazańców odrabiało prace społeczne przy rozładunku TIR-a z darami dla osób najbardziej potrzebujących. Mężczyźni ukradli, co mogli, bo nikt ich nie pilnował. Za zorganizowanie transportu i rozładunku odpowiadał burmistrz Chojnic. Urzędnik nie poczuwa się do odpowiedzialności.

19 kwietnia do Ośrodka Profilaktyki Rodzinnej w Chojnicach przyjechał z Holandii TIR. Przywiózł dary dla chorych i niepełnosprawnych. Samochód rozładowywało czterech mężczyzn skazanych na wykonywanie prac społecznych dla miasta. Nikt mężczyzn nie pilnował, choć był to obowiązek magistrackich urzędników.

Złodzieje ukradli, co mogli unieść. Łupem padł sprzęt kuchenny, artykuły higieniczne, medyczne, urządzenia ułatwiające poruszanie się niepełnosprawnym. Złodzieje zaczęli upłynniać skradzione przedmioty. Po dwóch tygodniach zatrzymano pierwszych sprawców, mimo, że formalnie nikt z urzędników nie zgłosił kradzieży.

- Te osoby wcześniej były notowane, figurowały w naszych bazach danych m.in. za przestępstwa przeciw mieniu: kradzieże, włamania - informuje Renata Konopelska z policji w Chojnicach.

- Nie wiedzieliśmy, że doszło do kradzieży. Od policji wiemy, że nastąpiło to podczas rozładunku. Gdyby nie to, podejrzenie mogłoby paść na pracowników profilaktyki rodzinnej - mówi Arseniusz Finster, burmistrz Chojnic.

Dlaczego skazańców wysłano do rozładowania cennego sprzętu, a nie np. do kopania rowów? Nie wiadomo. Dary adresowane były m.in. do MOPS-u i Towarzystwa Przyjaciół Hospicjum. Nikt z tych organizacji nie został powiadomiony przez magistrat o dacie przybycia TIR-a.

- Nikt z nas nie wiedział, że taki transport przyjechał. Gdybyśmy wiedzieli, to rozładunek byłby nadzorowany - twierdzi dr Małgorzata Kaczmarek, wiceprezes Towarzystwa Przyjaciół Hospicjum w Chojnichach.

Za zorganizowanie transportu i rozładunku odpowiadał bezpośrednio burmistrz Chojnic. Twierdzi, że pilnować rozładunku powinien woźny z Ośrodka Profilaktyki Rodzinnej w Chojnicach. Mężczyzny tam jednak nie było.

- Zapewniam pana, że gdyby ten człowiek był w miejscu, w którym powinien być, to zapobiegłby kradzieży. Nie mam zamiaru używać straży miejskiej do pilnowania rozładowania TIR-ów - mówi Arseniusz Finster, burmistrz Chojnic.

- Gdybym wiedziała, że ci ludzie wykonują prace społeczne, to byśmy całym ośrodkiem stali i pilnowali - twierdzi Agnieszka Kortas-Koczur, dyrektor Ośrodka Profilaktyki Rodzinnej w Chojnicach.

Postanowiliśmy porozmawiać z rodzinami osób, które dokonały kradzieży. Chcieliśmy się dowiedzieć, co kierowało ich krewnymi, że potrafili okraść rzeczy przeznaczone dla potrzebujących. Ojciec jednego ze złodziei, 19-letniego Artura P., wobec naszej ekipy reporterskiej zaczął zachowywać się agresywnie. Wyzywał i wygrażał. W pewnym momencie wyciągnął nóż. Nasza ekipa znalazła schronienie w samochodzie. Agresywnego mężczyznę zatrzymała policja.*

* skrót materiału

Reporter: Artur Borzęcki aborzecki@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)