Tapicer obiecuje, mebli nie oddaje

Tapicer obiecuje, mebli nie oddaje

Uwaga na nieuczciwego tapicera z Ełku. 60-letni pan Wiesław słynie z pobierania dużych zaliczek i niewykonywania swoich usług. Jego klienci czekają na swoje fotele i kanapy po kilkanaście miesięcy, a rekordziści nawet dwa lata. Na mężczyznę nie ma sposobu. Bezradny okazał się komornik, sąd i Rzecznik Praw Konsumenta.

Odwiedziliśmy tapicera z ukrytą kamerą:

Reporter: Co pan zostawił?

Klient: Dwa fotele.

Tapicer: Tylko dwa fotele?

Klient: Co tylko? To 8 miesięcy się to robi? Tylko dwa fotele?

Tapicer: Nie zawsze.

Reporter: No a na czym ma siedzieć teraz, jak tyle miesięcy to pan robi?

Tapicer: Pan na wsi mieszka.

Klient: To co z tego, że na wsi? To na wsi ja na ziemi muszę siedzieć?

Tapicer: Ja przywiozę.

Kolejne obietnice, błagania i przepraszanie to techniki tapicera z Ełku. Cierpliwość zdesperowanych klientów kończy się. Nie mogą odzyskać ani swoich mebli, ani dużych zaliczek, których żądał tapicer.

- Kanapę do renowacji oddałem w marcu ubiegłego roku. Renowacja miała trwać około 2-3 tygodni. Miałem zapłacić 1000 zł, wziął ode mnie 800 zł zaliczki. Zwodził nas mówiąc, że jeszcze tydzień, jeszcze tydzień. Zrobiło się już 9 miesięcy - opowiada Marcin Przygodziński, klient tapicera.

- Interweniowaliśmy wielokrotnie. Kontaktował się z nim dzielnicowy, były przeprowadzane rozmowy. Kompetentnym organem do rozstrzygania takich sporów jest sąd cywilny i Rzecznik Praw Konsumenta - mówi Monika Bekulard z Komendy Powiatowej Policji w Ełku.

Niezadowoleni klienci cały czas odwiedzają tapicera:

Klient: Ile mogę czekać? Zaraz będzie rok.

Tapicer: No, nie.

Klient: Jak to nie? Na jesieni pan wziął, zobacz pan, ile to jest czasu.

Reporter: A pieniądze jest pan w stanie oddać temu panu?

Tapicer: W sobotę.

Klient: O proszę! Proszę mnie oddać dzisiaj.

Tapicer: W tej chwili to nie mam przy sobie.

Reporter: Za każdym razem jest taka odpowiedź?

Tapicer: Nie.

Klient: Zawsze to samo.

- Pan Wiesław ma jakiś problem. Nie wiem, czy problem zdrowotny, czy rodzinny. Od pewnego czasu nie można od niego wyegzekwować ani po dobroci, ani wyrokami sądowymi zaległości w postaci zaliczek, bądź też mebli. W niektórych przypadkach te meble nie nadają się już do niczego, bo przez rok, dwa lata gniły w nieogrzewanych pomieszczeniach - mówi Dariusz Cezary Dracewicz, powiatowy rzecznik konsumentów w Ełku.

- Tych mebli jest u niego w magazynach po sufity. On nie kontroluje tego, co ma. On nie wie teraz już nawet, który sprzęt jest czyj - dodaje Kazimierz Radzajewski, dziennikarz Gazety Współczesnej.

Niestety, nie ma mocnych na sprytnego tapicera. Zdesperowani klienci poprosili media o pomoc. To ich ostatnia nadzieja.

- Zaczęło mnie to irytować. Wieczne prośby, błagania, żeby poczekać. Ile można czekać? Każdy chce mieć meble w domu, a nie gdzieś w magazynie. Nie wytrzymałem, poszedłem do gazety. Kiedy odwiedziłem tapicera z dziennikarzem, to błagał, żeby dać mu jeszcze tydzień. Właśnie mija, zobaczymy, co będzie - mówi Marcin Przygodziński, klient tapicera.

Towarzyszyliśmy panu Marcinowie podczas tej wizyty:

Reporter: Kanapa jest?

Tapicer: Jest, tam stoi.

Pan Marcin: Stoi w częściach.

Tapicer: Ale już mamy materiał.

Reporter: Ale dzisiaj miała być do odebrania.

Tapicer: Na dzisiaj się nie wyrobiłem.

Pan Marcin: Właśnie, tak czekamy proszę pana od października.

Tapicer: Tak wyszło po prostu. To nie moja wina.

Reporter: A czyja?

Tapicer: Takie jest życie, co zrobić?*

* skrót materiału

Reporter; Małgorzata Frydrych mfrydrych@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)