Wielka draka o aptekę

Wielka draka o aptekę

Podsłuchy, interwencje policji, ochrony i polityków, a nawet głodówka. W taki sposób dwaj biznesmeni walczą ze sobą o lokal przy ul. Puławskiej w Warszawie. Wcześniej Andrzej Zgirski wynajmował pomieszczenie od miasta i podnajmował je Karolowi El Kashifowi. Obaj zarabiali na tym gigantyczne pieniądze. Dziś każdy z nich chce przejąć prawa do lokalu. Końca wojny nie widać.

Pan Karol założył aptekę 8 lat temu. Miała świetną lokalizację - u zbiegu ulic Puławskiej i Rakowieckiej. Lokal podnajął mu Andrzej Zgirski - jubiler, który z kolei wynajmował pomieszczenie od miasta. Przez lata współpraca obu panów układała się świetnie, a zyski po obu stronach były co najmniej imponujące. 

- Miałem obrót wysokości około miliona złotych miesięcznie, więc można powiedzieć, że byłem jedną z największych aptek - zdradza Karol El Kashif, były właściciel apteki przy ul. Puławskiej 10.

- Za lokal płaciłem do miasta bezpośrednio około 5 tysięcy złotych. Podnajmowałem go za 25 800 zł brutto. Czyli netto zostawało dla mnie od 12 do 15 tysięcy złotych. Schody zaczęły się, kiedy urząd miasta dopatrzył się, że to jest nielegalny podnajem - mówi Andrzej Zgirski, jubiler, najemca lokalu przy ul. Puławskiej 10.

Trzy lata temu zmieniły się przepisy, dotyczące wynajmu miejskich lokali. Dzierżawienie ich osobom trzecim od tej pory stało się nielegalne. Aby prawu stało się zadość, apteka musiała więc zniknąć. Wtedy jednak między biznesmenami zaczęła się wojna.

- Poszedłem do Karola El Kashifa, on przyjął wypowiedzenie, ale się nie wyprowadził - mówi Andrzej Zgirski.

Równocześnie ze zmianą przepisów, pan Zgirski stanął przed szansą przejęcia miejskiego lokalu na własność. Wcześniej musiał jednak zlikwidować aptekę El Kashifa. Od tej pory, wszystko potoczyło się błyskawicznie.

- Wyrzucił dwóch moich pracowników, wymienił zamki, zdewastował lokal, żeby udowodnić, że tam się źle działo. Mam masę nagrań, które wskazują na to, że urzędnicy w gminie uprawiają tzw. machlojki, po to tylko, żeby mieć coś dla siebie - uważa Karol El Kashif, który prowadził aptekę przy Puławskiej 10.

- Oskarżany byłem o pobicia, o bandyckie napady, co pan sobie tylko wymyśli. Tu był 30 razy radiowóz - mówi Andrzej Zgirski, najemca lokalu.

Kiedy konflikt między biznesmenami zaostrzył się, pan Zgirski poprosił o pomoc Pawła Dulskiego - wówczas wiceszefa Platformy Obywatelskiej na Mokotowie. Polityk miał prowadzić między nimi mediacje. Spotkanie trwało prawie dwie godziny. Pan El Kashif postanowił je nagrać. Wychodząc na chwilę z pokoju zostawił włączony dyktafon.

- To były zawoalowane groźby, że jeżeli się nie przystosuję, to może mi grozić życie i zdrowie - mówi Karol El Kashif.

- Moje słowa były do tej pory przekręcane. Ja bym się chętnie panu wypowiedział, ale w programie na żywo - ustosunkował się do zarzutów Paweł Dulski, były wiceprezes mokotowskiej PO.

W styczniu tego roku pan Zgirski wkroczył do apteki w towarzystwie swych ochroniarzy. Zajął lokal i wymienił w nim wszystkie zamki. W odwecie pan El Kashif złożył doniesienie do prokuratury. Kilka dni temu rozpoczął też głodówkę przed Ministerstwem Sprawiedliwości.

- Może warto by było, żeby z drugiej strony przykuł się pan Zgirski, który w tej sprawie też jest dość istotną osobą i też walczy o swoje - mówi Violetta Paprocka, znajoma Pawła Dulskiego, dziennikarka.

- Medialny huk, to są metody pana El Kashifa. Takimi metodami ze mną walczy - dodaje Andrzej Zgirski.

Spór między biznesmenami rozstrzygnąć ma Sąd Gospodarczy. Od pół roku nie ustalono jednak nawet terminu rozprawy. Tymczasem zwolennicy obu panów rozpoczęli szeroką kampanię w internecie. I nic nie zapowiada, aby lokalowa wojna w najbliższym czasie miała się skończyć.

- Ja jako ofiara stoję tutaj na ulicy, a ten pan, jako przestępca może w moim lokalu robić, co chce, zagarniać moje mienie - oskarża Karol El Kashif, a Andrzej Zgirski odpowiada: Z oszusta robi się ofiarę, a ze mnie robi się oszusta.*


* skrót materiału

Reporter: Rafał Zalewski

rzalewski@polsat.com.pl (Telewizja Polsat)

(Telewizja Polsat)