Zadziwiające pomyłki policjanta

Zadziwiające pomyłki policjanta

Dzielnicowy Rafał S. napisał w służbowej notatce, że pan Pankracy z Gryfic nadużywa alkoholu i bije żonę. Kiedy nasz bohater zażądał wyjaśnień i dowodów interwencji policji w jego domu, dzielnicowy zmienił zdanie. Przypomniał sobie, że pomylił go z innym mężczyzną, którego imienia i nazwiska... nie pamięta. Pan Pankracy twierdzi, że padł ofiarą zemsty żony, która wykorzystała znajomości w policji, by zniszczyć mu życie. Kobieta odeszła wcześniej do innego mężczyzny.

Dwa lata temu od Pankracego Grzybka odeszła żona. Odnowiła znajomości z byłą sympatią, a związek z mężem uznała za pomyłkę. W krótkim czasie pan Pankracy, który pracuje w służbach mundurowych i z tego względu prosił nas o niepokazywanie twarzy, dowiedział się, że to on jest wszystkiemu winien. Bo pił, a potem bił żonę. Dowiedział się o tym, gdy przeglądając akta w sprawie o znęcanie się, natrafił na policyjną notatkę. 

- Jest notatka, że nadużywam alkoholu i jestem widywany pod jego wpływem. "Wobec wyżej wymienionego były przeprowadzone interwencje policji. Interwencje policji zakończono na pouczeniu" - mówi Pankracy Grzybek.

- Wiem, że żona pana Grzybka zna dość wysoko postawionego policjanta. I wszystko odbyło się na pewno na tej zasadzie - twierdzi Mariusz Czerwiński, znajomy Pankracego Grzybka.

Znajomi i sąsiedzi Grzybków mówią, że przez piętnaście lat para była dobrym i zgodnym małżeństwem. Zdezorientowany Pankracy Grzybek poprosił komendanta policji w Gryficach o wyjaśnienie, kiedy bił swoją żonę. Przypomnijmy - o policyjnej interwencji nie wiedział ani on sam, ani jego sąsiedzi.

- Nigdy nie widziałem, żeby miała podbite oko, żeby płakała, albo pomocy wzywała. Nie widziałem nigdy policji i karetki - mówi jeden z sąsiadów państwa Grzybków.

- Napisałem prośbę do komendanta o wyjaśnienie, jakimi materiałami się posługiwał. Odpisał mi, że na podstawie własnych spostrzeżeń i obserwacji dzielnicowego. To dzielnicowy stał pod domem? - pyta Pankracy Grzybek.

Idziemy z ukrytą kamerą do dzielnicowego Rafała S. Policjant przyznaje, że pomylił rodziny i adresy.

- To był zwykły błąd. Byłem z interwencją u innej rodziny dwa razy. Tak jest czasami, że człowiek się pomyli - przekonuje Rafał S., policjant.

Dzielnicowy Rafał S. przez kilka miesięcy utrzymywał, że pomylił Pankracego Grzybka z Janem G., który mieszka niedaleko Grzybków. Tak więc Jan G. jest damskim bokserem i regularnie znęca się nad żoną. Jednak pech chciał, że Pankracemu Grzybkowi udało się odszukać mężczyznę, a ten okazał się porządnym obywatelem.

- Funkcjonariusz policji w zeznaniach twierdzi, że ten pan bił żonę i nadużywa alkoholu. Mówi, że ta żona prosiła go o interwencję. Tylko, że pan Jan był zdziwiony, bo nigdy w życiu takich rzeczy nie robił - mówi pan Pankracy.

- Do domu nigdy nie przyjeżdżała policja. Ja nawet nie wiem, jak dzielnicowy wygląda. Nie było żadnej interwencji ani agresji - dodaje żona Jana G.

Prokuratura na wniosek Pankracego Grzybka ustaliła, że dzielnicowy Rafał S. nie przeprowadzał również interwencji w domu państwa G. Przynajmniej nie ma nic na ten temat w policyjnych notatkach. I wtedy policjant przypomniał sobie, że interweniował u innej osoby. Tym razem bliżej nieznanej z imienia i nazwiska.

Pankracy Grzebyk zgłosił w Komendzie Wojewódzkiej w Szczecinie zawiadomienie o poświadczeniu nieprawdy przez funkcjonariusza policji. Policja skierowała wniosek do Prokuratury Okręgowej, a ta do Prokuratury Rejonowej w Łobzie, która sprawę umorzyła.

- Pewne tezy, które stawiane są w toku postępowania karnego, powinny zostać udowodnione. A prokurator nie znalazł wystarczającego materiału dowodowego do przedstawienia określonej osobie zarzutów - informuje Małgorzata Post-Dzięcioł, zastępca prokuratora rejonowego w Łobzie.

Tymczasem Rafał S. szybko awansował. Teraz nie jest już zwykłym dzielnicowym, tylko detektywem w sekcji kryminalnej.*

* skrót materiału

Reporter: Ewa Pocztar- Szczerba

epocztar@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)