Zranił córkę, zabił jej chłopaka

Zranił córkę, zabił jej chłopaka

Masakra w Piotrkowie Trybunalskim. Uzbrojony w maczetę i nóż Stefan K. rzucił się w nocy na swoją 16-letnią córkę Laurę i jej 22-letniego chłopaka Sylwestra. Laura otarła się o śmierć, Sylwester niestety zginął. Mieszkańcy mówią, że Stefan K. był spokojnym, wyobcowanym człowiekiem, a na jego zachowanie mogło mieć wpływ to, że córka oskarżyła wcześniej swojego brata o gwałt.

Dom rodziny K. widział bardzo wiele. Jego mieszkańcy doświadczyli wielkiej biedy, wielkiej miłości i ogromnej tragedii. Dramatem, jaki rozegrał się za drzwiami budynku, żyje cała okolica. Ci, którzy wiedzą najwięcej, boją się plotek i dlatego albo nie chcą rozmawiać, albo nie pokazują twarzy.

- Jak dalej będę żyła? Zmienię tożsamość. Nie mam innego wyjścia. Jestem żoną zabójcy, wszystko odbiło się na mojej skórze. Zastanawiam się, jak ja pójdę do pracy, jak psychicznie to wszystko wytrzymam. Iść spokojnie nie mogę, każdy mnie wytyka - mówi żona zabójcy.

- Od kiedy Laura poznała tego chłopca, zrobiła się bardziej nerwowa. I do Artura, i do mamy skakała do bicia. Nie wiem, co w nią wstąpiło. Ten chłopak był chyba akceptowany przez matkę Laury, bo zezwoliła, żeby u nich spał, ale ojciec nie mógł się z tym pogodzić - opowiada znajoma państwa K.

- Zmarły był znany policji z wcześniejszych przestępstw przeciwko mieniu. Były to drobne kradzieże, kradzieże z włamaniem i kradzieże samochodów - informuje Ewa Drożdż z Policji w Piotrkowie Trybunalskim.

Jest lipcowa noc. 51-letni Stefan K. po północy zakrada się do mieszkania. Podchodzi do łóżka, w którym śpi jego 16-letnia córka Laura i jej 22-letni chłopak, Sylwester. Atakuje nożem i maczetą.

Ofiary Stefana K. desperacko walczyły o życie. Sylwester z nożem w kolanie zdołał wybiec z domu i pokonać ponad sto metrów do najbliższego skrzyżowania.

- Pogotowie przewiozło mężczyznę i dziewczynę do szpitala. Na skutek doznanych obrażeń mężczyzna zmarł, dziewczyna została zoperowana. Policjanci zatrzymali sprawcę - informuje Ewa Drożdż z Policji w Piotrkowie Trybunalskim.

Dlaczego Stefan K. zaatakował własną córkę? Kilka dni przed tragedią Laura oskarżyła swojego brata o gwałt. 26-letni Artur K., znany wcześniej policji między innymi za dokonanie rozboju, miał to zrobić razem z dwójką kolegów. Prawdopodobnie właśnie z tym Stefan K. nie mógł się pogodzić.

- On był w ogóle taki samotnik, z domu nie wychodził. Psa mieli, to czasami na spacer go wyprowadzał. A tak to kilka lat go w ogóle na oczy nie widziałem. Gdzieś tam po nocach podobno sobie wychodził. Może to przez syna? Pomagał mu, zżyci byli, później go zabrali. Pewnie nie wierzył, żeby on poszedł na siostrę - mówi sąsiad Stefana K.

- Stefan K. usłyszał zarzut zabójstwa i usiłowania zabójstwa drugiej osoby. Przebywa w areszcie. Grozi mu kara wiezienia od 8 do 25 lat pozbawiania wolności, a nawet dożywocie. Jego syn, Artur K. ma postawiony zarzut zgwałcenia 16-letniej dziewczyny - informuje Witold Błaszczyk z Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim.*

* skrót materiału

Reporter: Marta Terlikowska

mterlikowska@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)