Błagała o pomoc - trafiła do psychiatryka

Błagała o pomoc - trafiła do psychiatryka

Pani Mariola przez kilka dni z rzędu przyjeżdżała do szpitala w Płońsku z przeraźliwym bólem głowy. Błagała lekarzy o pomoc, a ci konsekwentnie odsyłali ją do domu. W końcu skierowali pacjentkę do szpitala psychiatrycznego. Kiedy rozpoznano u kobiety tętniaka mózgu, na pomoc było już za późno.

- Mam wyrzuty sumienia, że nie trafiliśmy na inny szpital, że lekarze z Płońska nie udzielili takiej pomocy, jakiej powinni udzielić - wspomina Brygida Kulasiewicz, córka Marioli Banaszewskiej.

Mariola Banaszewska mieszkała w Baboszewie, około 10 km od Płońska. Była wdową i matką 4 córek. W czwartek, 10 marca poczuła straszliwy ból głowy, miała wysokie ciśnienie: 220 na 160 i drgawki. Rodzina wezwała pogotowie. 

- Ratownicy przyjechali i spytali się tylko, czy mama pije alkohol. Odpowiedziałam, że ogólnie bardzo rzadko i to po pół kieliszka, a tego dnia wcale. Oni uznali jednak alkohol za usprawiedliwienie dla drgawek i wymiotów - wspomina Edyta Kosińska, córka pani Marioli.

Tabletki na obniżenie ciśnienia nie pomagały. Słaniającą się na nogach matkę córki zawiozły do płońskiego szpitala.

- Mama była w szpitalu w Płońsku cztery razy. Siostra prosiła, aby zostawili ją w szpitalu, bo ból nie ustępuje. Lekarz kazał podać jej tabletki przeciwbólowe od głowy - opowiada Edyta Kośińska.

- Za czwartym razem, lekarz mnie dosłownie wyśmiał. Powiedział, że mamę trzeba wywieźć do zakładu psychiatrycznego - dodaje Anna Prus, córka pani Marioli.

W płońskim szpitalu pani Mariola nie otrzymała pomocy. Nie zrobiono jej, tak ważnego przy tych objawach, podstawowego badania-tomografii głowy. Cztery dni po pierwszych, niepokojących objawach kobietę odesłano do... szpitala psychiatrycznego w Przasnyszu.

- Pracownicy szpitala w Przasnyszu byli zdruzgotani tym, że kobietę w takim stanie wypuszczono ze szpitala w Płońsku, że nie zrobiono jej tomografii głowy, że przy tak wysokim ciśnieniu nie podjęto żadnej interwencji - opowiada Anna Prus.

Pani Mariola była przewożona do różnych szpitali w sumie 10 razy. Lekarzom z Przemyśla nie udało się jej pomóc. Ostatecznie kobieta trafiła do szpitala na warszawskich Bielanach. Tam zmarła.

- Mogę powiedzieć tylko tyle, że pacjentka była leczona w naszym szpitalu. Więcej informacji udzielić nie mogę - powiedział Józef Świerczek, dyrektor szpitala w Płońsku.*

* skrót materiału

Reporter: Bożena Golanowska

bgolanowska@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)