Fundacja pomogła, sąd obniżył alimenty
Dostała pomoc z fundacji, sąd obniżył jej alimenty! 8-letnia córka pani Agnieszki cierpi na nieuleczalną chorobę - mukowiscydozę. Kobieta otrzymała pomoc finansową od jednej z fundacji. Z tego powodu byli teściowie kobiety wnioskowali w sądzie o obniżenie alimentów. Sąd do ich prośby przychylił się i świadczenie obniżył o prawie połowę. Kobieta jest załamana. Pomoc fundacji nie będzie trwała wiecznie.
Pani Agnieszka mieszka w Warszawie. Ma dwie córki. Młodsza Oliwia ma 8 lat. Dziewczynka od urodzenia choruje na śmiertelną chorobę - mukowiscydozę.
- Gdyby wszyscy tak dbali o dzieci, jak mama Oliwki, to mielibyśmy lepsze efekty lecznicze w innych rodzinach - mówi Robert Piotrowski z Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie.
Życie pani Agnieszki, to niestety nie tylko zmaganie się z chorobą córki. Osiem lat temu kobieta uciekła od męża. Twierdzi, że mężczyzna się nad nią znęcał.
- Ganiał mnie z nożem, groził, że zabije, wielokrotnie dusił. To wszystko się działo w czterech ścianach, znaczy w domu, w którym mieszkała bardzo duża rodzina - wspomina pani Agnieszka.
Niestety, od tego momentu pani Agnieszka prowadzi walkę z byłym już dziś mężem, jego rodziną i z sądami. Rozpraw sądowy było już kilkanaście: o wysokość alimentów czy o rzekome utrudnianie kontaktów z Oliwią.
- Ta batalia zaczęła się, kiedy dziecko miało zaledwie kilka miesięcy, przy moim udziale trwała 5 lat - mówi Ewa Firlej, pełnomocnik pani Agnieszki.
- Musiałam biegać po urzędach, lekarzach, sądach. Byłam tam częściej niż w domu. Tłumaczyłam się z każdej kapsułki leku, musiałam przynosić faktury, tych papierów było tysiące, do każdej sprawy - opowiada kobieta.
Pani Agnieszka dwa lata temu miała kolejną sprawę. Byli teściowie zażądali obniżenia alimentów dla pani Agnieszki. Jednym z ich argumentów było to, że pani Agnieszka korzysta z pomocy fundacji, by móc leczyć Oliwię. Sąd do ich prośby przychylił się i alimenty obniżył o prawie połowę.
- Moim zdaniem pomoc fundacji nie powinna być brana pod uwagę, bo strona nigdy nie wie, jak długo będzie z niej korzystać- twierdzi Ewa Firlej, pełnomocnik pani Agnieszki.
- Utrzymanie dziecka nie ma nic wspólnego z działalnością fundacji. To, na co fundacja płaci jest sprawą, w którą sąd nie powinien ingerować - dodaje Stanisław Kowalski z Fundacji Dzieciom "Zdążyć z Pomocą".
- Jestem osobą bezrobotną. Mam tylko alimenty. Jak idę do sądu, czy do opieki społecznej, to bierze się je jako mój dochód. A ja nie mogę nawet wziąć kredytu, bo nie mam dochodu - podsumowuje pani Agnieszka.*
* skrót materiału
Reporter: Żanetta Kołodziejczyk
(Telewizja Polsat)