Jak zginął "mściciel z Litwy"?
Walczył z pedofilami - zginął w tajemniczych okolicznościach. Historia Drasiusa Kedysa poruszyła serca tysięcy Litwinów. Mężczyzna zastrzelił dwie osoby, które miały molestować jego 4-letnią córkę. Twierdził, że prosił wcześniej o pomoc policję i prokuraturę, ale te nie reagowały. Po 7 miesiącach poszukiwań, Kedysa znaleziono martwego. Litewskie media oraz rodzina mężczyzny uważają, że został zamordowany.
- Morderca dążył do tego, aby śmierć wyglądała naturalnie, powiedzmy, jak nieszczęśliwy wypadek - uważa Kristupas Krivickas, dziennikarz śledczy litewskiej telewizji TV3.
- Badamy okoliczności tej wersji, ale na razie nic tego nie potwierdza. Wszystkie wątpliwości wyjaśnią ostateczne wyniki badań specjalistów - mówi Raimondas Petrauskas, pełniący obowiązki Prokuratora Generalnego na Litwie.
Ciało Kedysa znaleziono 10 kwietnia tego roku nad brzegiem Zalewu Kowieńskiego podczas akcji sprzątania kraju. Oficjalna przyczyna śmierci podana przez prokuraturę zaskoczyła nie tylko rodzinę.
- Prokuratura pierwszego dnia po znalezieniu ciała stwierdziła, że Kedys zmarł w wyniku zamarznięcia. To było zupełnie niewiarygodne, bo wtedy w nocy temperatura sięgała od 5 do 10 stopni Celsjusza i zamarznięcie było fizycznie niemożliwe - mówi Kristupas Krivickas z telewizji TV3.
- To była pierwsza wersja, ale po zrobieniu badań i sekcji zwłok okazało się, że przyczyna śmierci jest inna. Kedys umarł w wyniku udławienia się zawartością żołądka. Do płuc dostało się również ciało obce, prawdopodobnie jakaś roślina - informuje Raimondas Petrauskas, pełniący obowiązki Prokuratora Generalnego.
- Nie mam wątpliwości, że został zabity. Kiedy przywieźli go do domu pogrzebowego, przyprowadziliśmy swojego eksperta, który potwierdził, że to na pewno było morderstwo - mówi Laimute Kediene, matka Drasiusa Kedysa.
Śledztwo w sprawie śmierci Drasiusa Kedysa, który w październiku ubiegłego roku rzekomo dokonał samosądu na gwałcicielach córeczki, wciąż zaskakuje nowymi wątkami. O jego śmierci nie poinformowano rodziców, tylko byłą konkubinę, którą Kedys oskarżał o sprzedawanie ich dziecka pedofilom. Kobieta rzekomo nie rozpoznała ciała, które miało zostać pochowane jako bezimienne.
- Niby nie rozpoznali ciała mego syna? Chcieli to wszystko zrobić tak, żebyśmy nawet nie wiedzieli, gdzie jest jego ciało. Mojego syna zna cała Litwa, a oni nie mogli go rozpoznać? - pyta Vytautas Kedys, ojciec Drasiusa Kedysa.
- W gazecie napisano, że znaleziono ciało 38-letniego mężczyzny. Pojechały tam moje obie siostry i od razu go rozpoznały, nie miały żadnych wątpliwości - dodaje Laimute Kediene, matka Drasiusa Kedysa.
Rodzina twierdzi, że na ciele zmarłego, głównie w okolicy szyi, były widoczne sińce. Miał również zakrwawioną głowę i oczodoły. Potwierdzają to litewskie media, ale prokuratura zaprzecza.
- Zdziwiłem się, że jest posiniaczony i ma ślady krwotoku. Takie rzeczy to oczywiste znaki stosowanej przemocy - mówi Kristupas Krivickas z telewizji TV3.
- To są specyficzne plamy, które pojawiają się na ciele człowieka po jego zgonie. Wyglądają jak sińce spowodowane pobiciem. Pojawiają się, gdy zwłoki leżą właśnie w tej pozycji, w jakiej znaleziono Kedysa. Po prostu schodzi krew i zastyga pod skórą - przekonuje Raimondas Petrauskas, pełniący obowiązki Prokuratora Generalnego.
Przy ciele Kedysa znaleziono na wpół pustą butelkę wódki i czekoladkę. Znaleziono także pistolet, z którego zostały zamordowane dwie osoby, podejrzewane przez niego o pedofilię.
- Ułożenie broni znalezionej obok ciała wyglądało tak, jakby została podrzucona już po jego śmierci. Samo miejsce jest otoczone krzakami. To nie jest miejsce do picia lub świętowania. Jest idealne, aby niepostrzeżenie przycumować łódź i zostawić ciało na brzegu - uważa Kristupas Krivickas, dziennikarz śledczy telewizji TV3.
Zdaniem litewskich dziennikarzy tę teorię potwierdzają wyjątkowo czyste, jak na podmokłe nabrzeże zalewu, buty sportowe Kedysa. Twierdzą również, że przez cały czas poszukiwań mógł być przetrzymywany w zakładzie psychiatrycznym na przeciwległym brzegu jeziora lub w piwnicy jednego z domków letniskowych.
Rodzina Kedysa, otworzyła specjalne konto bankowe. Zebrane pieniądze będą wykorzystane na walkę z pedofilią na Litwie. Akcję wspiera powołany ruch społeczny "Szlak Drasiusa Kedysa".
- Chcemy złożyć hołd temu człowiekowi, to bezprawie powinno się skończyć. Ci wszyscy zboczeńcy powinni zdechnąć. Ile jeszcze będziemy musieli z tym walczyć, mamy małe dziewczynki, rosną nasze dzieci, boimy się o nie - mówi Dima, zwolennik Drasiusa Kedysa.
Blisko pięć tysięcy ludzi żegnało "Mściciela z Litwy". Nie było jeszcze tak dużego pogrzebu we współczesnej historii tego kraju. Na miejscu znalezienia ciała Drasiusa Kedysa stoją krzyże i nie gasną znicze.*
* skrót materiału
Reporter: Agnieszka Zalewska azalewska@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)