Ksiądz molestował - parafianie bronią
Ciemna strona księdza Romana J. Duchowny ze wsi Mała koło Rzeszowa przyznał się do molestowania nieletnich dziewczynek. Dramat dzieci rozgrywał się od 2003 roku. Parafianie o niczym nie wiedzieli. Co więcej, dalej nie wierzą w winę księdza. Dla nich Roman J. to duma wsi.
Ma 51 lat. Ksiądz - Roman J. ze wsi Mała koło Rzeszowa pod koniec kwietnia przyznał się do molestowania dwóch dziewczynek poniżej 15 roku życia.
- Ksiądz przyznał się do doprowadzenia dwojga małoletnich, poniżej 15 roku życia, do poddania się innym czynnościom seksualnym. Był świadomy ich wieku, bo był ich nauczycielem - informuje Janusz Nyzio, prokurator rejonowy w Ropczycach.
Był nauczycielem religii. Nikt niczego nie zauważył, mimo że ksiądz przyznał się do tzw. innych czynności seksualnych z dziewczętami poniżej 15 roku życia już od 2003 roku!
Dobry człowiek, Easy Rider - tak o nim się mówi z racji zamiłowania do motorów. Jest osobą nietuzinkową - dumą wsi Mała. Organizował międzynawowe zjazdy motocyklistów, wyremontował kościół. Mieszkańcy Małej złego słowa o księdzu nie powiedzą. Zarzutom prokuratora też nie wierzą, bo wierzą w nieskazitelność księdza Romana.
- Tu jest też wina rodziców, bo dzieci wyjeżdżały z księdzem, słyszałam, że na motorze woził je nawet do Czech. Dlaczego rodzice się nie zainteresowali, gdzie oni wyjeżdżają i po co - mówi mieszkanka Małej.
- Ksiądz miał dziwny zwyczaj brania dwóch, trzech, czterech dziewczyn na weekendy. Rodzice dawali dzieci pod opiekę często 12-13 letnie - dodaje Marek Szenborn z tygodnika Fakty i Mity.
To są bzdury. Takiego księdza to my jeszcze tu nie mieli. Dziś ludzie są wrodzy, wie pan co się dzieje na świecie. Ludzie są wrodzy, nawet do księdza - broni duchownego Halina Wójcik, mieszkanka Małej.*
* skrót materiału
Reporter: Adam Bogoryja-Zakrzewski
abogoryja@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)