Nie byli w Norwegii - dostali mandat

Nie byli w Norwegii - dostali mandat

Państwo Idzi z Jeleniej Góry dostali mandat za popełnienie kilkunastu wykroczeń drogowych w Norwegii. Problem w tym, że małżeństwo nigdy w tym kraju nie było. Nie zgadza się również kolor oraz marka auta uwiecznionego na zdjęciu z fotoradaru. Zgadzają się tylko tablice rejestracyjne. Nie ma jednak pewności, że pochodzą one z Polski. Mimo tych niejasności polska policja nie jest w stanie wyjaśnić sprawy.

Pierwszy kwietnia tego roku nie był dla państwa Idzi z Jeleniej Góry dniem szczególnie wesołym. Tego dnia pan Rafał wyciągnął ze skrzynki na listy tajemniczą przesyłkę. Nadawca: firma EPC, Londyn. Państwo Idzi przesyłkę otworzyli i omal nie zemdleli. W środku znajdował się mandat za popełnienie kilkunastu wykroczeń drogowych w Norwegii na kwotę prawie 180 zł. 

- Mam do zapłacenia mandat, bo rzekomo nie płaciłam za bramki na autostradzie w Norwegii - mówi Agnieszka Idzi.

- Załączone było zdjęcie z fotoradaru. Był tam całkiem inny samochód - dodaje Rafał Idzi.

Ponieważ nie zgadzała się ani marka samochodu, ani jego kolor, pan Rafał postanowił natychmiast skontaktować się z nadawcą i sprawę wyjaśnić. Okazało się, że EPC to brytyjski operator, który zajmuje się ściganiem kierowców popełniających wykroczenia drogowe w krajach Europy. Jeszcze tego samego dnia pan Rafał napisał do EPC odwołanie.

Trzy tygodnie później państwo Idzi otrzymali odpowiedź firmy EPC. Jej treść była jednoznaczna: posiadacie samochód o numerach DJ 15 828, więc musicie zapłacić.

Z odmową w ręku państwo Idzi wybrali się na policję. Liczyli, że funkcjonariusze pomogą im rozwiązać problem.

- Powiedzieli, że nie mogą pomóc w tej sprawie, dlatego że policja nie może korespondować z zagranicą - opowiada pani Agnieszka.

- Policja nie działa w imieniu klientów za granicą. Sprawę może załatwić tylko i wyłącznie pani Agnieszka i jej mąż - potwierdza Edyta Bagrowska z Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze.

Państwo Idzi od ponad miesiąca zadają sobie pytanie: skąd firma EPC miała ich dane? Sprawdziliśmy. Otrzymała je z Polski. Z Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców.

- Oprócz numeru rejestracyjnego i daty zdarzenia nie otrzymaliśmy żadnej innej danej, która cechowałaby ten pojazd. Nie było marki, nie było fotografii, nie było koloru pojazdu. Ponieważ samochód o takich numerach rejestracyjnych faktycznie figurował w naszej bazie, nie było podstaw, żeby weryfikować te dane głębiej. Udzieliliśmy standardowej odpowiedzi - wyjaśnia Jacek Sońta z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.

Udzielając odpowiedzi firmie EPC, ministerstwo nie wiedziało o jednej ważnej rzeczy. Sfotografowane w Norwegii tablice, przez które problem mają państwo Idzi, nie wyglądają wcale na polskie numery.

- Równie dobrze mogą to być tablice z innego kraju. Tam nie ma ani niebieskiego paska z napisem PL, ani nie ma standardowej unijnej rejestracji - mówi Leszek Krupanek, prawnik.

- W EPC specjalizujemy się w rozpoznawaniu rejestracji, nasza praca polega właśnie na ustaleniu kraju pochodzenia auta. Nie musi być oznaczenia kraju na tablicy w Unii Europejskiej. Nie wszystkie kraje takie oznaczenie mają. Po Europie jeździ wiele polskich samochodów bez oznaczenia PL - informuje Stuart Hendry, przedstawiciel EPC.

Innego zdania jest jednak Jacek Sońta z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji: Wyznacznik kraju, kod kraju powinien na tablicy rejestracyjnej być. Jeśli go nie ma, to nie będzie to polska tablica.

Państwo Idzi są pewni, że to nie oni powinni mandat otrzymać. Napisali więc kolejne odwołanie. Wysłali zdjęcie swego samochodu, a nawet kopię dowodu rejestracyjnego. Z niepokojem czekają na odpowiedź.

- To już nie chodzi o to, że trzeba zapłacić 180 zł. Za chwilę ktoś jeżdżąc tym samochodem może spowodować wypadek i żona będzie za to pociągnięta do odpowiedzialności - mówi Rafał Idzi.*

* skrót materiału

Reporter: Irmina Brachacz

ibrachacz@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)