Nie umie pisać, a ma kredyty

Nie umie pisać, a ma kredyty

Nie umie czytać ani pisać, a ma kredyty. I to w sumie na 30 tys. zł! 61-letnia pani Halina z Łodzi niemal całe życie leczy się psychiatrycznie. W życiu codziennym kobiecie zgodziła się pomóc sąsiadka, Jolanta K. Wkrótce okazało się, że pani Halina zaciągnęła kredyty w aż 7 bankach. Starsza kobieta twierdzi, że nie miała pojęcia, co opiekunka każe jej podpisywać.

61-letnia pani Halina Kałużna mieszka samotnie w Łodzi. Prawie całe życie leczy się psychiatrycznie. Nie potrafi czytać i pisać. Dlatego od 2006 roku w codziennych obowiązkach zaczęła pomagać jej kobieta z sąsiedniego bloku.

- Powiedziała, że będzie odkurzała, sprzątała, kąpała mnie - opowiada pani Halina.

Niestety, pomoc nie trwała długo. Upośledzenie pani Haliny opiekunka postanowiła wykorzystać.

- Całą rentę jej zabierała i jeszcze mówiła, że ona ją ubrała i meble jej kupiła. Jakie meble? Wersalkę jej kupiła i dwa fotele - opowiada jedna z sąsiadek pani Haliny.

Ale to nie wszystko. Okazało się, że pani Halina ma zaciągnięte kredyty. Sprawa wyszła przypadkowo, kiedy przyszły kolejne wezwania do zapłaty.

- Opiekunka wmówiła jej, że to są reklamy z hipermarketów i jako śmieci należy je po prostu drzeć. Jak korespondencja przychodziła, to pani Halina ją po prostu darła - mówi Alicja Zboińska, dziennikarka Polski Dziennika Łódzkiego.

- Gdy zorientowałem się, jaka jest sytuacja prawna pani Kałużnej i jakie zobowiązania na niej ciążą, to udaliśmy się do notariusza i tam pani Kałużna udzieliła mi pełnomocnictwa do reprezentowania jej w sądach, urzędach - opowiada Grzegorz Łuczak, pełnomocnik pani Haliny.

Z dokumentów, które zebrał pan Grzegorz wynika, że pani Halina ma kredyty w 7 bankach, łącznie na około 30 tys. zł. Znając stan zdrowia pani Haliny mężczyzna uznał, że nie mogła zrobić tego samodzielnie. Sprawę zgłosił więc do prokuratury.

- Jolancie K., a więc osobie, która opiekowała się panią Haliną przedstawiony został zarzut oszustwa. W czerwcu 2008 roku prokurator podjął decyzję o umorzeniu postępowania - informuje Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

- Ona na mnie wołała kuzynka, a ja obca byłam. Niczego nie wypełniałam, tylko ona, a ja głupia i podpisałam się - mówi pani Halina.

Na wniosek prokuratury największy kredyt na sumę ponad 7 tys. zł został zawieszony. Jednak z renty pani Haliny komornik nadal zabiera 300 złotych. A kredyty to nie jedyne umowy, które pani Halina podpisała.

- Oprócz tego weszła jej na telefon. Pani Halina płaciła za dwa telefony, a ma jeden - opowiada sąsiadka pani Haliny.

- Został skierowany akt oskarżenia przeciwko Jolancie K., w którym sformowano zarzut dotyczący podrobienia podpisu w umowie zawartej z telekomunikacją. Sąd wymierzył karę 3 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na okres 2 lat - mówi Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

* skrót materiału

Reporter: Grzegorz Kowalski gkowalski@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)