Policja strzelała, zginął Nigeryjczyk
Strzelanina przy Stadionie Narodowym. Policjanci zabili handlarza z Nigerii. Wszystko zaczęło się od kontroli na miejscowym bazarze. Funkcjonariusze twierdzą, że musieli użyć broni, bo zaatakowała ich grupa czarnoskórych sprzedawców. Handlarze mówią, że strzał padł jeszcze przed awanturą. 36-letni Nigeryjczyk zginął na miejscu. Na ulicach Warszawy rozpętała się regularna bitwa. W ruch poszły pałki i kamienie. Aby zapanować nad tłumem policja musiał wezwać posiłki.
- Cały czas mamy problem. Oni zabierają nasz towar, dlatego wszyscy uciekamy, a później znowu handlujemy. Tutaj normalnie nie można pracować. My zarabiamy na chleb, żeby mieszkania opłacić - przekonuje jeden z Nigeryjczyków, świadek zdarzenia.
Niedziela, 23 maja około godziny 10 rano. Centrum stolicy, okolice Stadionu Narodowego. Zwykła kontrola policyjna handlarzy.
- Policjanci nie pojechali tam, aby użyć broni, ale żeby zatrzymać osoby, które ewentualnie miały handlować nielegalnymi przedmiotami. Kiedy podeszli do dwóch mężczyzn, ci zaczęli uciekać - informuje Maciej Karczyński z Komendy Stołecznej Policji w Warszawie.
- Zobaczyliśmy ich trzymających Nigeryjczyka tak mocno, jakby coś ukradł. On nie mógł się ruszyć. Pytał, co takiego zrobił - relacjonuje wydarzenia jeden z Nigeryjczyków handlujących przy Stadionie Narodowym.
- Maxwell podszedł blisko i zapytał po co tak robią, dlaczego? Później podniósł czapkę i rzucił na ziemię - dodaje inny Nigeryjczyk.
- I oni wtedy wyjęli pistolet i strzelili - dodaje kobieta handlująca przy Stadionie Narodowym.
Wersje, co wydarzyło się podczas kontroli są rozbieżne. Według handlarzy strzał padł jeszcze przed awanturą. Według policji padł, bo funkcjonariusze zostali zaatakowani przez handlujących. 36-letni Nigeryjczyk zginął na miejscu.
- Próbowaliśmy się dowiedzieć, co się stało. Oni tylko krzyczeli, by odejść. Powiedziałem im, że to mój brat, że muszę tam być. Na to policjant mi powiedział, że to nie jest kraj dla czarnych ludzi - twierdzi handlarz z Nigerii.
- Dlaczego oni z ostrą amunicją poszli łapać sprzedawców butów? To nie jest aż takie przestępstwo. Z ostrą bronią to się bandytów gania - dodaje żona jednego z aresztowanych Nigeryjczyków.
- Człowiek, który zginął pracował i mieszkał tu od 7 lat. Miał troje dzieci, jego żona jest Polką - mówi jednej mężczyzn z handlujących przy Stadionie Narodowym.
- Gdy zastrzelono Maxwella wyjąłem telefon i natychmiast zacząłem nagrywać - opowiada Kameruńczyk, handlujący w Polsce.
- Nam świadkowie nie dostarczyli tych filmików. Od razu zostały przekazane mediom. Na pewno zostaną one poddane analizie. 25 osób usłyszało zarzut czynnej napaści na funkcjonariuszy policji. Natomiast jedna osoba usłyszała zarzut stawiania czynnego oporu podczas czynnosci policji. Po przesłuchaniu wszyscy zostali zwolnienie do domu - informuje Renata Mazur z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
* skrót materiału
Reporter: Małgorzata Frydrych
mfrydrych@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)