Wielka rozpacz powodzian
Łzy, rozpacz i strach o przyszłość rysuje się na twarzach osób ewakuowanych z zalanych miejscowości. Ludzie mają żal i pretensje do władz, że te nie uchroniły ich dobytków przed wielką wodą. W jednej chwili powodzianie stracili dorobek całego życia. Cześć z nich ryzykowała własne życie i do końca pilnowała tego, co pozostało. Byliśmy z kamerą w samym centrum tych dramatycznych wydarzeń.
- Ewakuuję się z walizką, tylko tyle udało się zabrać z domu. Reszta pływa - opowiada mężczyzna ewakuowany z wsi Ziempniów położonej w dorzeczu Wisły.
- Wszystko zostało w domu. Tragedia, cały dorobek życia. Najważniejsze jednak, że ludzie są cali - mówi Łucja Kieres, ewakuowana z Ziempniowa.
- Jesienią rozkopali śluzę, żeby zrobić nową. Nie zdążyli - dodaje Stanisław Wójcik, mieszkaniec Ziempniowa.
Nie wszyscy zgodzili się na ewakuację. Część osób ryzykuje życie i zostaje w swoich domach, by pilnować dobytku.
- Oczywiście, że zostaję w domu. Mój jest ten, zalany - wskazuje Ferdynand Kłusek, mieszkaniec Ziempniowa.*
* skrót materiału
Reporter: Adam Bogoryja-Zakrzewski
abogoryja@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)