Zastrzeliła kuzynkę karabinem dziadka

Zastrzeliła kuzynkę karabinem dziadka

Szok! W Kaszewskiej Woli doszło do tragedii rodzinnej. Dwie dziewczynki w trakcie zabawy znalazły broń KBKS z nabojem w środku. Niestety karabin wystrzelił. Strzał był śmiertelny. Właścicielem broni był dziadek dziewczynek.

Mała miejscowość Kaszewska Wola koło Radomia. Mieszkańcy są wstrząśnięci tą tragedią. Zaczęło się od niewinnej zabawy dwóch kuzynek.

- Jak to zobaczyłam to już zabierali dziewczynkę do karetki, a później był tylko płacz i krzyk - mówi mieszkanka Kaszewskiej Woli. 

- Dwie kuzynki bawiły się na podwórku. W trakcie zabawy znalazły za stodołą broń palną i zaczęły bawić się karabinkiem. Wtedy padł strzał. Wykonała go siedmioletnia dziewczynka i postrzeliła czteroletnią kuzynkę w głowę - mówi Katarzyna Kucharska z Komendy Miejskiej Policji w Radomiu.

Ranna dziewczynkę natychmiast przewieziono do szpitala. Niestety już na izbie przyjęć dziecko zmarło. Natychmiast zaczęto wyjaśniać, co naprawdę się stało.

- Policjanci zatrzymali dziadka dziewczynek - mówi Katarzyna Kucharska z Komendy Miejskiej Policji w Radomiu.

- Wyjaśnił, że kilkanaście lat temu znalazł tę broń: karabinek sportowy, podczas remontu stodoły na swoim podwórku. Tego dnia rano podejrzany wyszedł na pole i oddał dwa strzały, odstraszając ptaki. W karabinku został jeden nabój. Karabinek został przez niego pozostawiony na wozie od ciągnika - mówi Małgorzata Chrabąszcz z Prokuratury Okręgowej w Radomiu.

I właśnie to "zapomnienie" doprowadziło do niewyobrażalnej tragedii. Dziadek dziewczynek posiadał bez zezwolenia bardzo niebezpieczną broń.

- Nabój do karabinka kbks, wchodząc w ciało człowieka rozrywa wszystko co napotka po drodze, kości rozlatują się, jest bardzo niebezpieczny - mówi Ireneusz Stankiewicz, instruktor strzelania sportowego.

- Na posiadanie tego typu broni trzeba mieć pozwolenie i jeżeli ktokolwiek taką broń znajdzie, to bezwzględnie musi ją zgłosić, najlepiej na policję - mówi Małgorzata Chrabąszcz z Prokuratury Okręgowej w Radomiu.

- Był tak dobry dla tych wnuczek, dwie córki miał i dwie wnuczki. On naprawdę jest niesamowitym człowiekiem, a że taka tragedia się stała. Nie wiem kogo winić? - mówi sąsiadka.

Dziadek dziewczynki ma postawione dwa zarzuty. Grozi mu surowa kara.

- Nielegalne posiadanie broni jest zagrożone karą do ośmiu lat pozbawienia wolności, natomiast nieumyślne spowodowanie śmierci jest zagrożone karą pozbawienia wolności do lat pięciu - mówi Małgorzata Chrabąszcz z Prokuratury Okręgowej w Radomiu.

Reporter: Małgorzata Frydrych

mfrydrych@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)