Zatrzymał mężczyznę z bronią - ma problemy

Zatrzymał mężczyznę z bronią - ma problemy

Zatrzymał strzelającego z pistoletu mężczyznę, a ten oskarżył go o napaść! Mariusz Adamczyk złapał go w parku w centrum Głogowa. Sądził, że jest niebezpieczny, więc wezwał policję. Ta jednak wymierzyła strzelcowi zaledwie 200 zł mandatu za zakłócanie porządku publicznego. Okazało się, że mężczyzna używał broni hukowej, na którą nie trzeba mieć pozwolenia. Dziś strzelec oskarża pana Marcina o napaść. Żąda 2 tysięcy złotych.

Pan Mariusz Adamczyk z Głogowa ma 31 lat. We wrześniu ubiegłego roku wybrał się z koleżanką do parku. Spacerując po centrum miasta, w pewnej chwili usłyszał strzały. Przerażony odkrył, że kilka metrów od niego stoi mężczyzna z pistoletem w ręku.

- Nagle strzały umilkły, zobaczyłem, że ten człowiek zaczął uciekać, więc zacząłem go gonić - opowiada Mariusz Adamczyk.

- Tak się złożyło, że go dogonił. Pan Mariusz twierdzi, że ten człowiek potknął się o krawężnik i się przewrócił - dodaje Dorota Nyk, dziennikarka Gazety Lubuskiej.

- Zobaczyłem koło niego pistolet. Kopnąłem go jak najdalej od tego człowieka. Szybko kolanem go przycisnąłem do ziemi i kazałem się nie ruszać. Zobaczyłem, że ma drugi pistolet przy sobie - dodaje pan Mariusz.

Policjanci dali strzelcowi z parku mandat - 200 zł za zakłócanie porządku publicznego. Dlaczego tylko tyle? Bo jak się okazało, broń z której strzelał to broń hukowa, a posiadanie i używanie takiej nie jest zabronione.

- Powinni tego człowieka skierować na badania psychologiczne, skoro chodzi po parku i strzela - uważa pan Mariusz.

Okazało się że zatrzymany strzelec to Bogdan Kuczma - 57-letni emerytowany wojskowy, którego pasją jest kolekcjonowanie broni. Jak sam przyznaje, tego wieczoru wyszedł do parku postrzelać, żeby przeczyścić broń. Strzelanie to jego hobby.

- To jest broń przystosowana do naboi ślepych. One robią tylko trochę ognia i huku, nikomu nie robią żadnej krzywdy. Chciałem opróżnić te pistolety, bo już pół roku wiszą na ścianie. Każdą broń trzeba obstrzelać, sprawdzić od czasu do czasu - mówi Bogdan Kuczma.

Emerytowany wojskowy przyznaje, że oddał w centrum miasta kilka strzałów. Nie zgadza się jednak z tym, że uciekał i się przewrócił. Utrzymuje, że został brutalnie napadnięty przez pana Mariusza.

- To był bandycki napad, zostałem uderzony lub kopnięty w tył głowy, zamroczyło mnie. Pamiętam tylko, że leciałem twarzą na chodnik. Gdyby pan Adamczyk poszedł na mnie z przodu, miałbym jakiekolwiek szanse obrony. Ja nie jestem, jak to się mówi, miękkim członkiem robiony, tylko też mam ręce, na pewno finał byłby całkiem odwrotny - przekonuje Bogdan Kuczma.

- Jedynym moim styknięciem się z tym człowiekiem było dociśnięcie go do ziemi, żeby go w jakiś sposób unieruchomić. Dla mnie był tego wieczoru niebezpiecznym bandytą i tyle miałem z nim kontaktu - twierdzi Mariusz Adamczyk.

Strzelec-kolekcjoner postanowił skierować do sądu prywatny akt oskarżenia przeciwko panu Mariuszowi. Domaga się od niego odszkodowania - łącznie 2000 zł.

- Jak to jest możliwe, żebym ja, porządny obywatel, który zareagował we właściwy sposób, czyniąc postawę obywatelską, został pozwany do sądu i oczerniany - zastanawia się Mariusz Adamczyk.*

* skrót materiału

Reporter: Irmina Brachacz ibrachacz@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)