Auto nie jego, ale musi płacić
W marcu tego roku komornik zajął panu Robertowi trzy nieruchomości. Mężczyzna dowiedział się, że ma 10 tys. zł długu, bo przez pół roku nie płacił za postój fiata 126 p na parkingu Ośrodka Sportu i Rekreacji w Gorzowie Wielkopolskim. Problem w tym, że pan Robert nigdy nie miał takiego samochodu.
- Komornik zajął mi garaż, później plac, a następnie drogę do garażu i kolejny garaż. Całość wyceniam na około 50 tys. zł - opowiada Robert Skrzypczak.
- 8 lat temu policjanci zatrzymali do kontroli fiata 126 p. Osoba, która prowadziła samochód nie miała dokumentów, nie miała również ubezpieczenia OC , dlatego policjanci skierowali samochód na parking - mówi Sławomir Konieczny, rzecznik prasowy policji w Gorzowie Wielkopolskim.
Pan Robert Skrzypczak z Gorzowa Wielkopolskiego musi udowodnić, że nigdy nie jechał i nie był właścicielem fiata 126 p, który został zatrzymany w 2002 roku i odstawiony na parking Ośrodka Sportu i Rekreacji. Po latach dowiedział się, że musi zapłacić prawie 10 tys. zł za to półroczne parkowanie.
- Po kilku latach do właściciela wystąpił podmiot, który dysponował tym samochodem, a więc właściciel parkingu. Sprawa trafiła z tytułem wykonawczym do komornika - mówi Sławomir Konieczny, rzecznik prasowy Policji w Gorzowie Wielkopolskim.
To fragment rozmowy pana Roberta z komornikiem:
Robert Skrzypczak: Czyli muszę zapłacić, a później dopiero dochodzić swoich roszczeń?
Komornik: Dokładnie tak!
Robert: Uważa pan, że to jest sprawiedliwe?
Komornik: Ja nie jestem od sprawiedliwości, tylko sąd.
Robert: Za co ja mam zapłacić, skoro ja nie jestem właścicielem auta?
Jakim sposobem OSIR ustalił, że to właśnie pan Robert jest właścicielem auta, nie wiadomo. Wiadomo jednak, że policja dopiero teraz, po sprzeciwie pana Roberta, szuka właściciela samochodu.
- Ja przez 7 lat nie dostałem żadnego awiza. Nikt mnie nie poinformował ani pisemnie, ani telefonicznie. Sprawa dalej się jednak toczy, a ja dalej zalegam za samochód, którego nigdy nie byłem właścicielem, ale nie jestem w stanie tego nikomu udowodnić, bo sprawa jest sprzed 7 lat - mówi pan Robert.
- W tej sprawie wiemy tylko tyle, że do sądu wpłynął pozew złożony przez Ośrodek Sportu i Rekreacji w Gorzowie Wielkopolskim przeciwko panu Skrzypczakowi o zapłatę. Sąd uznał to powództwo i zasądził kwotę na rzecz powoda - informuje Roman Makowski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim.
- W momencie, kiedy zapada wyrok, sąd musi być przekonany, że zasądza świadczenie od osoby, która albo jest właścicielem samochodu, albo jego posiadaczem. Nie można w ciemno zasądzać. W takim razie każdego z nas mogłaby spotkać taka sytuacja - uważa Przemysław Rosatti, prawnik.
Wyrok sądowy jednak zapadł w 2003 roku. Pan Robert ma zapłacić.*
* skrót materiału
Reporterzy: Małgorzata Frydrych, Iza Kondracka
mfrydrych@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)