"Osiedle opuszczone przez Boga"
Kradną, wszczynają awantury, dewastują, piją. Tak zachowują się mieszkańcy bloków socjalnych przy ulicy Sobieskiego w Bielsku-Białej. Słynące z przestępczości osiedle, nazwane jest slumsami miasta. Władze obok zwykłych obywateli, zakwaterowały tam osoby, które weszły w konflikt z prawem. To one zamieniły nowe osiedle w ruinę pełną śmieci.
- Nazywają to slumsami albo wesołym miasteczkiem, a ja to nazywam osiedlem opuszczonym przez Boga - opowiada Krystyna Talaga, mieszkanka bloku przy ulicy Sobieskiego w Bielsku-Białej.
Bloki socjalne przy ulicy Sobieskiego powstały 17 lat temu. Z początku przydziały na mieszkania miały otrzymywać osoby, które nie ze swojej winy straciły mieszkanie. Pani Krystyna otrzymała przydział na rok, po tym jak wyburzono jej dom. Kobieta mieszka tam już 16 lat.
- Na początku tu było naprawdę pięknie, dobrzy ludzie, czyściutko, spokój - opowiada pani Krystyna.
Z biegiem czasu sielanka się jednak skończyła. Na osiedlu zaczęto kwaterować osoby, które miały konflikt z prawem, bądź problem z alkoholem. Teraz, zaledwie kilka rodzin opłaca czynsz, prąd i wodę. To osoby, które chcą jakoś żyć, ale w blokach przy ul. Sobieskiego żyć się nie da.
- Te k.., się boją nas tu, te k? policyjne. To jest patologia. Tu są slumsy, tu się pije na okrągło - usłyszeliśmy w południe od pijanego już mieszkańca osiedla.
- Przyjechaliśmy tutaj w celu ujęcia osób, które znajdują się na tym obiekcie, a w trakcie czynności ujawniliśmy kradzieże energii elektrycznej. W jednym tylko bloku kradło prąd kilka mieszkań, a budynki są w sumie cztery - powiedział jeden z policjantów operacyjnych.
Jakiś czas temu ktoś podpalił liczniki, cztery miesiące temu wybuchła butla z gazem, choć gazu nie wolno mieć w mieszkaniach. Nikt jednak nie panuje nad tym, co się dzieje przy ulicy Sobieskiego. Dewastacja postępuje, a zarządcy boją się udzielić wywiadu ze względu na zemstę mieszkańców.
Przez cztery miesiące po wybuchu gazu nikt nie sprzątnął nadpalonych kawałków tynku i śmieci. Pani Krystyna zgłosiła sprawę zarówno do zarządcy jak i sanepidu. Służby zadziałały, ale to działanie doraźne.
- Nakazaliśmy zarządcy posprzątanie tych budynków i późniejszą ich dezynsekcję, połączoną z deratyzacją - informuje Edyta Trela z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Bielsku Białej.
Brud, dewastacja, kradzieże elementów stolarki czy instalacji elektrycznych to codzienność na osiedlu przy ul Sobieskiego. Niestety, również dochodzi do tragedii.
- Pawełek, mój chrześniaczek bawił się na polu, a ci, co potrzebują na papierosy czy alkohol to kradną i zbierają złom. Ukradli pokrywę od studzienki i Pawełek tam wpadł. Wyłowili go trzy kilometry dalej - opowiada pani Krystyna.
- Problem polega na tym, że rodzin, które mają potrzeby mieszkaniowe jest więcej niż samych lokali socjalnych, gdzieś tych ludzi trzeba umieszczać - mówi Tomasz Ficoń, rzecznik prasowy prezydenta Bielsko-Białej.*
* skrót materiału
Reporter: Bożena Golanowska
bgiolanowska@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)