Pobici na komisariacie?

Pobici na komisariacie?

Wstrząsająca opowieść nastolatków. Damian i Mateusz zostali zatrzymani przez policję po meczu Górnika Konin z Legią Chełmża. Na imprezie doszło do starć pseudokibiców z funkcjonariuszami. Nastolatkowie twierdzą, że nie brali w nich udziału. Mówią, że policjanci nawet ich nie przesłuchali, w ruch poszły za to pałki.

27 marca, Konin: na stadionie imienia Kazimierza Górskiego trwa mecz III-ligowego Górnika z Legią Chełmża. W pewnym momencie kibice gospodarzy atakują fanów drużyny gości. Policja próbuje przerwać bijatykę. Wtedy chuligani wyładowują całą złość na funkcjonariuszach.

- Agresja kibiców została skierowana na policjantów. Rzucano ławkami, kamieniami i elementami bruku - relacjonuje Renata Purcel-Kalus z policji w Koninie. 

- 21 policjantów odniosło obrażenia, od stłuczeń barku, głowy aż po wstrząs mózgu - dodaje Marek Kasprzak z Prokuratury Okręgowej w Koninie.

Najbardziej agresywni pseudokibice odpowiedzą za czynną napaść na funkcjonariuszy. Sąd aresztował już na trzy miesiące 15 osób.

Dwóch kibiców Górnika Konin, którzy byli na meczu, a -jak twierdzą- nie uczestniczyli w burdach, złożyło wraz z rodzicami doniesienie do prokuratury. Zgłoszono pobicie przez policjantów na terenie Komendy Miejskiej Policji.

- Złożyłam doniesienie ponieważ niewinni ludzie zostali potraktowani jak zwykli przestępcy - mówi Beata Krzyżak, matka Mateusza, kibica..

Tuż po meczu policjanci zaczęli wyłapywać wszystkich, którzy byli na imprezie. Dwa kilometry od stadionu zatrzymano także spacerujących Damiana i Mateusza. Chłopcy -jak twierdzą- nie zachowywali się prowokująco ani agresywnie.

- Przed McDonaldem stało dwóch funkcjonariuszy. Zapytali nas czy byliśmy na meczu. Odpowiedziałem, że tak. Wtedy rzucił mnie na ziemię i zaczął bić. Uderzał mnie pałką po udach, gdy leżałem. Po około 4 minutach kazali nam wstać i odprowadzili na komendę. Tam też mnie bili - twierdzi Damian.

- Dochodząc na komendę zapytali, co mam w kieszeni. Miałem szalik. Gdy go wyciągnąłem zostałem uderzony. Na komendzie zaczęli nas okładać pałką po plecach - dodaje Mateusz.

Jeden z młodych mężczyzn twierdzi w doniesieniu do prokuratury, iż pobił go osobiście komendant miejski policji. Miał zjawić się zdenerwowany po cywilnemu na komisariacie i uderzyć Damiana tak mocno, że uszkodził przegrodę nosową.

- Funkcjonariuszka dała mu pałkę, którą uderzył mnie po udach, później kazał mi się rozebrać do naga. Uderzył mnie w twarz z otwartej reki - mówi Damian.

Konińska policja nie była nam w stanie wytłumaczyć, w jakim celu przyprowadzono Damiana i Mateusza na komendę. Tym bardziej, że nie zostali nawet przesłuchani.

- Osoby zostały doprowadzone na komisariat celem wylegitymowania. Sprawę wyjaśni prokuratura - informuje Renata Purcel-Kalus z policji w Koninie.

- Oni w momencie zatrzymania powinni mieć podane podstawy zatrzymania. Nie trafia się na komisariat bez powodu - mówi Robert Kwieciński z Sądu Okręgowego w Koninie.

Damian i Mateusz, jako potwierdzenie swoich słów, przedstawiają obdukcje lekarskie. Udało nam się porozmawiać telefonicznie z oskarżanym przez kibiców o pobicie szefem konińskiej policji - inspektorem Waldemarem Lewandowskim.

- Śmieszne są te zarzuty. Ja nie posiadam nawet służbowej pałki na stanie. Pracuję już tyle lat i tyle historii słyszałem, że i tą przeżyję. To wszystko co mam do powiedzenia w tej sprawie - usłyszeliśmy od komendanta Waldemara Lewandowskiego.

- Ci, którzy nas bili, chcieli się odegrać na młodych osobach, które mieszkają w Koninie za to, że inni pobili ich kolegów - twierdzi Mateusz.

Reporter: Artur Borzęcki

aborzecki@polsat.com.pl (Telewizja Polsat)