Policja zwlekała - motocykl zniknął

Policja zwlekała - motocykl zniknął

Odnalazł na portalu aukcyjnym swój skradziony motocykl, wskazał policji, kto go sprzedaje, a policja nie zareagowała! Maszyna pana Bogdana była warta 25 tysięcy złotych. Niestety, funkcjonariusze pojechali na miejsce sprzedaży dopiero dzień po zgłoszeniu. Motocykl zniknął na zawsze!

Bogdan Opoń z Jastkowa pod Lublinem jest zapalonym motocyklistą. W październiku ubiegłego roku został okradziony. Nieznani sprawcy włamali się do jego garażu i wyprowadzili wart 25 tysięcy złotych motocykl.

- 6 listopada 2009 roku funkcjonariusze policji umorzyli postępowanie wobec niewykrycia sprawców - informuje Beata Syk-Jankowska z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Pan Bogdan powoli godził się ze stratą motocykla. Jednak cztery miesiące po kradzieży, koledzy z forum motocyklowego nieoczekiwanie poinformowali go, że na jednej z internetowych aukcji jest do sprzedania jego skradziony motocykl.

- Szybko ustaliliśmy, kto go sprzedaje. Z takimi informacjami w ciągu kilku minut zadzwoniłem na policję - opowiada Bogdan Opoń.

- Jeszcze tego samego dnia policjanci skierowali telefonogram do właściwej jednostki policji w Warszawie z prośbą o dokonanie przeszukania wskazanego przez pokrzywdzonego warsztatu - dodaje Beata Syk-Jankowska z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Stołeczni policjanci nie pojechali jednak od razu do wskazanego warsztatu. Szybszy okazał się jeden z kolegów pana Bogdana - pan Tomasz, który po godzinie szesnastej pojawił się przed warsztatem.

- Gdy przyjechałem na miejsce okazało się, że motocykl jest już sprzedany. Transakcja została zakończona, był on ładowany już na przyczepkę - opowiada Tomasz Serafin, kolega pana Bogdana.

- Nasze czynności przeprowadzone zostały praktycznie po 24 godzinach. Z naszej strony było wykazane jak najwięcej zaangażowania - zapewnia Maciej Karczyński z Komendy Stołecznej Policji.

- Niewątpliwie wykonanie czynności zleconych jeszcze tego samego dnia byłoby najbardziej korzystne dla tego postępowania - uważa Beata Syk-Jankowska z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Ponieważ tak się nie stało, pan Bogdan postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Od kolegi z forum otrzymał numer telefonu do mężczyzny, który kupił jego motocykl. Niezwłocznie do niego zadzwonił.

- Chciałem się umówić na spotkanie, żeby w miarę możliwości odkręcić sprzedaż, żeby on nie był stratny, a ja mógł odzyskać własność - opowiada Bogdan Opoń, któremu skradziono motocykl.

- Kiedy ten mężczyzna stwierdził, że jest to motocykl, który może pochodzić z czynu zabronionego, zwrócił go zbywcy - dodaje Beata Syk-Jankowska z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Prokuratorskie postępowanie trwa. Na razie nikomu nie postawiono żadnych zarzutów. Ślad po motocyklu zaginął. Właściciel warsztatu upiera się, że rankiem przed przyjazdem policji ponownie sprzedał motocykl - na Ukrainę. Próbowaliśmy się z nim skontaktować. Niestety, w warsztacie go nie było, a podane numery telefonu nie odpowiadają.*

* skrót materiału

Reporter: Irmina Brachacz

ibrachacz@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)